KSS przegrał „zgodnie z planem”
Nie było niespodzianki. „Tygrysice” przegrały na własnym parkiecie z SPR-em Lublin 23:40. Podopieczne Zdzisława Wąsa nie były w stanie pokonać faworyzowanych mistrzyń Polski. Po sześć bramek dla kieleckiego zespołu zdobyły Marija Gedroit i Lina Abramauskaite.
Tego, jak skończy się ten mecz, można było spodziewać się już po kilku pierwszych minutach. Mistrzynie Polski szybko wyszły na kilkubramkowe prowadzenie. Rywalki były wyraźnie silniejsze fizycznie od gospodyń, w dodatku te popełniały proste błędy w ataku (zazwyczaj „kroki”). Nie pomógł nawet doping kilkunastoosobowej grupy młodych kibiców, których koszulki składały się w napis „KSS Kielce”.
Po kwadransie SPR prowadził już 6 golami. Wtedy kielczankom udało się przeprowadzić kilka składnych ataków, w miarę skuteczna była Marija Gedroit. Lublinianki stawiały jednak twardy opór, przez co często pod bramką przyjezdnych dochodziło do brutalnych starć. – Taka była nasza taktyka. Miałyśmy zagrać twardo w obronie i przeprowadzać szybkie kontrataki. W jakimś stopniu te założenia zrealizowałyśmy, choć błędów nie uniknęłyśmy – mówiła Alina Wojtas, która już tuż po przerwie z powodu trzech dwuminutowych kar wylądowała na trybunach.
To właśnie kontrataki były największą bronią rywalek. Brylowała w nich zwłaszcza Małgorzata Majerek (autorka 10 bramek), która potrafiła w mig przemieścić się spod jednej bramki pod drugą. Kielczanki za nią oraz innymi rywalkami nie nadążały. A gdy same stawały przed szansą przeprowadzenia takiej akcji, to niepotrzebnie zwalniały. Co gorsza, gdy już ruszyły odważnie do przodu, to trafiały w słupek lub bramkarkę z Lublina.
Jeśli jednak o golkiperach mowa, to najlepiej między słupkami spisywała się Paulina Kozieł z KSS-u. 25-letnia bramkarka obroniła kilka bardzo trudnych piłek. – Paulina świetnie zagrała, broniła to, co nie powinno przechodzić przez naszą defensywę – przyznała Marta Rosińska. – Zagrałyśmy bardzo słaby mecz. Jasne, miałyśmy podejść na luzie, ale zupełnie sobie nie radziłyśmy na boisku. Jest mi bardzo przykro nie z powodu wyniku, ale właśnie tego, w jaki sposób przegrałyśmy.
Ostatecznie mecz zakończył się aż 17-bramkowym zwycięstwem SPR-u. – Znacznie poniżej oczekiwań. Dziewczyny grały na stojąco, popełniały proste błędy, zabrakło woli walki. Po zwycięstwie nad Ruchem Chorzów chyba przyszło jakieś samozadowolenie. I mamy tego smutne efekty... - skwitował trener Zdzisław Wąs.
Za tydzień koniec fazy zasadniczej PGNiG Superligi kobiet. KSS w sobotę zagra na wyjeździe z AZS-em Politechniką Koszalińską.
KSS Kielce – SPR Lublin 23:40 (14:21)
KSS: Kozieł, Muszioł - Grabarczyk 2, Kabała, Pokrzywka 2, Młynarczyk, Kot, Abramauskaite 6, Drabik 2, Rosińska 4, Gedroit 6, Paszowska 1, Nowak.
Autor: Tomasz Porębski
fot. Paula Duda