Polacy pokonali Serbię, ale medalu nie będzie
Popołudniowe rozstrzygnięcia na mistrzostwach świata w Szwecji przekreśliły szanse Polaków na awans do półfinału i - co za tym idzie - walkę o medale. Ale biało-czerwoni wciąż mają o co grać - chociażby o jak najlepszy start w kwalifikacjach olimpijskich. Pierwszy krok wykonany! Po bardzo emocjonującym meczu Polska pokonała Serbię 27:26.
Biało-czerwoni szansę na awans stracili wraz z ostatnim gwizdkiem sędziego w meczu Szwedów z Chorwatami. Gdyby wygrali ci drudzy, lub mecz zakończyłby się remisem, nasze „Orły” wciąż miałyby nadzieję na medale. Niestety, Szwecja wygrała 29:25 i to ona, razem z Danią, wywalczyła przepustkę do półfinału.
Ale choć niedzielny mecz Polaków nie miał już takiej stawki, jaką mógł mieć, to chwilami kibice mogli mieć wątpliwości, czy nie oglądają finałowego starcia. Emocji w hali Lund nie brakowało, a napięcie rosło z każdą minutą. Apogeum osiągnęło oczywiście w ostatnich sekundach spotkania.
W pierwszej połowie biało-czerwoni znów zagrali poniżej swoich możliwości. Polacy pudłowali z dobrych pozycji, co zmuszało trenera Bogdana Wentę do częstych zmian. Na boisku dochodziło do ciekawych starć, a kieleccy kibice mogli zwracać szczególną uwagę na pojedynki Piotra Grabarczyka z Rastko Stojkoviciem.
Niestety, zmiennicy Wenty także nie poprawili w znaczący sposób gry jego drużyny. Szczególną nieudolnością popisywał się Mariusz Jurasik, który po kwadransie zmienił Patryka Kuchczyńskiego. „Józek” zmarnował aż trzy dogodne sytuacje, co na tym poziomie jest niewybaczalne. W pewnej chwili Serbowie prowadzili już 8:5, ale wtedy, głównie dzięki świetnej postawie Tomasza Tluczyńskiego (najskuteczniejszy w szeregach Polaków, zdobył 10 goli), Polacy zniwelowali stratę. W ostatniej akcji przebudził się jeszcze Jurasik, który zdobył kontaktową bramkę.
Po przerwie, jak zwykle, oglądaliśmy jakby inny zespół. Polacy zaczęli grać fantastycznie i z 9:10 w siedem minut zrobiło się 20:15. Ogromny wkład w odwrócenie losów spotkania mieli zawodnicy Vive Targów Kielce – Tomasz Rosiński i Jurasik. Ale biało-czerwoni szybko dostali zadyszki. Serbowie zaczęli atakować, dobrze na kole grał Stojković i nasi rywale zdobyli pięć bramek z rzędu. Był remis.
Ostatnie minuty to prawdziwa wymiana ciosów, z której lepiej wychodzili Polacy. Wydawało się już nawet, że w miarę pewnie pójdą po zwycięstwo, ale gdy prowadzili, niepotrzebne dwie minuty kary dostał Grabarczyk. Zrobiło się nerwowo, ale Serbowie na szczęście nie potrafili tego wykorzystać.
Na kilkanaście sekund przed końcem Karol Bielecki trafił do bramki rywali i ten gol zadecydował o skromnym zwycięstwie polskiej reprezentacji.
We wtorek Polacy zakończą drugą fazę rozgrywek - "Orły" zagrają z Chorwacją (godz. 18.15).
Polska - Serbia 27:26 (10:11)
Polska: Szmal, Wyszomirski - Kuchczyński, Tomczak 1, Bielecki 4, Jurecki 1, Jurasik 3, Tłuczyński 10, Jurkiewicz 1, Lijewski 4, Rosiński 2, Zaremba 1, Grabarczyk.
-----------------------------------------------------------
Tak grali dziś zawodnicy Vive Targów Kielce:
MARIUSZ JURASIK - za pierwszą połowę duża bura. "Józek" wszedł po kilkunastu minutach na boisko, ale zmarnował trzy znakomite okazje. Do siatki rywali trafił dopiero tuż przed przerwą. Na szczęście w drugiej połowie Mariusz był nie do poznania. Dobrze w obronie, pewnie w ataku. Zdobył dwa gole, bo więcej okazji rzutowych po prostu nie miał.
TOMASZ ROSIŃSKI - na boisku pojawił się w 20. minucie, ale w pierwszej połowie nie pokazał nic wielkiego. Znakomity był za to w drugiej, gdy świetnie zastępował nieco podmęczonego już Bartłomieja Jaszkę. "Rosa" odważnie wchodził w obronę rywali, ściągął na siebie uwagę i dobrze podawał. Zdobył dwa gole, ale też zaliczył dwie minuty kary.
PIOTR GRABARCZYK - w ataku bezproduktywny, w obronie robił co mógł. Tym razem musiał radzić sobie bez wsparcia Artura Siódmiaka. "Grabar" zupełnie niepotrzebnie dał pretekst sędziom do ukarania go dwoma minutami kary w końcówce. Przez to Serbowie stanęli przed szansą na wygranie tego spotkania, a Piotrek otrzymał potężną burę od Wenty.
MATEUSZ ZAREMBA - zaczął mecz w pierwszym składzie, ale nie był zbyt kreatywny. Zdobył jednego gola, który był zresztą pierwszym trafieniem w dzisiejszym spotkaniu. Potem "Zarek" wchodził tylko na grę w destrukcji.
PATRYK KUCHCZYŃSKI - desygnowany przez Wentę do podstawowej siódemki, ale mało wykorzystywany przez partnerów. Zszedł po dwudziestu minutach, prawdopodobnie z powodu kontuzji.
RASTKO STOJKOVIĆ - nie ma takiej pozycji w kadrze Serbii Rastko, jak w drużynie mistrza Polski. Mimo to, Stojković dość sporo czasu spędził na parkiecie (ponad 25 minut) i zdobył dwa gole. Nie wykorzystał jednej okazji.
fot. ihf.info
Wasze komentarze
Wynocha z kadry i juz ±±±±