Tałant Dujszebajew o play-offach: dla mnie nie jest to najlepsze rozwiązanie
W pierwszym ćwierćfinałowym meczu Orlen Superligi Industria Kielce zmierzy się na wyjeździe z MMTS-em Kwidzyn. – Musimy pojechać tam i pokazać, kto jest mistrzem Polski – powiedział przed sobotnim straciem Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
Kielczanie wygrali rundę zasadniczą rozgrywek z dorobkiem 75 punktów zgromadzonych w 26 występach. MMTS zajął natomiast 8. miejsce w sezonie zasadniczym, zdobywając 32 punkty. Podopieczni Bartłomieja Jaszki nie wspominają najlepiej dotychczasowych potyczek z kielczanami. „Żółto-biało-niebiescy” wygrali oba spotkania - 48:29 (na wyjeździe) oraz 35:24 (w Hali Legionów). – Musimy pojechać tam i pokazać, kto jest mistrzem Polski. Zachowując oczywiście szacunek do naszych rywali, będziemy chcieli wygrać tę rywalizację 2:0. MMTS to drużyna, która może nam napsuć krwi. Wszyscy wiemy, że kiedy drużny grają przeciwko nam czy Płockowi to nie mają nic do stracenia i wtedy mogą iść tylko do przodu – zaznaczał.
Szkoleniowiec odniósł się do tego, że pierwszy raz od pięciu lat decydująca walka o mistrzostwo Polski będzie rozgrywana w formule rywalizacji play-off. – System rozgrywek jest taki, że będąc wyżej w tabeli, pierwszy mecz musisz zagrać na wyjeździe. Nie będę krytykował władz za taki krok, bo nie chodzi mi o to, żeby dostawać kary. Moim zdaniem, przy takim systemie dajemy więcej szans słabszemu przeciwnikowi. Nie rozumiem tego. Wolałbym zagrać w sobotę u nas, a dopiero za tydzień w Kwidzynie. Gdy masz 1:0, to przeciwnik ma wówczas więcej presji. Tak będzie dopiero w półfinale i finale. Chcę, aby dotarło to do osób, które organizują kalendarz. To nie jest apel. Pewnie ktoś zmieni jakieś zdanie i będzie z tego afera. Mówię tylko otwarcie, że dla mnie nie jest to najlepsze rozwiązanie – analizował trener „żółto-biało-niebieskich”.
Kirgiz wskazał również, dlaczego jego zdaniem rywalizacja w takiej formie ma mniej zalet niż zakończenie zmagań od razu po sezonie zasadniczym. – Możemy grać nawet do 10 zwycięstw. Dla mnie regularny sezon to regularny sezon. Od play-offów jest puchar. Nie musimy patrzeć na NBA czy NHL. Teraz mamy decydujące starcia w Lidze Mistrzów. Często mi mówią, że nie szanujemy ligi, a tak nie jest. Przy takim rozwiązaniu jak teraz, straty punktów tak nie bolą. Możesz przegrywać i być w ósemce, a nawet wygrać ligę z tej pozycji. Dla mnie najbardziej szanowana powinna być praca na przestrzeni całego sezonu. Nie tak, że sześć, siedem miesięcy pracujesz, a później nagle jesteś poza burtą. To, co kiedyś zrobił Górnik za czasów Trtika kiedy byli trzeci, a później skończyli na 5-6 miejscu (w sezonie 2018/2019 - przyp. red.) – dodał szkoleniowiec.
Początek sobotniego pojedynku MMTS - Industria o godzinie 15.00.
Fot. Patryk Ptak