Trojak: Pierwsza połowa była beznadziejna. Rozumiemy te gwizdy
Tylko punkt dla Korony Kielce w meczu z Cracovią. Kielczanie rozegrali złą pierwszą połowę, natomiast w drugiej zdołali nawiązać walkę, co pozwoliło na ugranie remisu. – Pierwsze 45 minut było beznadziejne w naszym wykonaniu – nie pozostawia wątpliwości Miłosz Trojak, piłkarz Korony.
– Chyba nie było żadnych pozytywów w tej pierwszej połowie i nie możemy tak grać. Musimy zdać sobie sprawę z tego, w jakim jesteśmy momencie. Druga część wlała trochę optymizmu w nasz zespół. Na pewno trzeba przeanalizować ten mecz, bo u siebie należy wygrywać te mecze. Remisami nie zdołamy się utrzymać – zwraca uwagę Trojak.
Piłkarz wskazuje na pozytywy. Jednym z nich jest fakt, że kielczanie, mimo niekorzystnego wyniku, zdołali wrócić do gry. Autorem trafienia na 1:1 był właśnie Trojak. – Potem do ostatniej minuty staraliśmy się wygrać.
W sobotnie popołudnie na Suzuki Arenie zjawiło się ponad 11 tysięcy osób. Chociaż kielczanie ostatnio nie pomagają sobie na boisku, kibice wciąż tłumnie odwiedzają stadion przy ulicy Ściegiennego w Kielcach. Po słabej pierwszej odsłonie tego starcia fani żółto-czerwonych wyrazili swoje niezadowolenie gwizdami. – Nie ma co się dziwić kibicom. Wszyscy byliśmy na siebie źli. Wyglądało to źle. Dziękujemy kibicom, że przychodzą na stadion, że w nas wierzą – zaznacza Trojak.
– Wiemy, że dzisiaj po części daliśmy dupy, ale wierzę w ten zespół i wiem, że jest w nim dużo jakości. Ten sztab ma dobre pomysły, potrzebujemy jednego meczu na przełamanie, byśmy uwierzyli w swoje umiejętności. Brakuje nam pewności siebie. Jeszcze raz dziękujemy kibicom, bo w takiej sytuacji niejedna drużyna grałaby bez nich, a Korona to jednak zespół, z którym fani się jednoczą. Jesteśmy jedną wielką rodziną, rozumiemy te gwizdy. Zrobię wszystko, by wyciągnąć z tych chłopaków jak najwięcej. Mam apel do kibiców, żeby się nie zrażali, by nas wspierali. Naprawdę chcemy. To nie jest tak, że zawodnicy nie chcą. Mamy remis, a w szatni jest duża złość, bo każdy wie, że ten mecz nie wyglądał tak, jak powinien i każdy mógł dać więcej. Mamy ambicje, chcemy więcej i w kolejnych spotkaniach pokażemy swoje wartości – podsumowuje kapitan Korony.
Fot. Mateusz Kaleta