Od fatalnej gry, po szanse na wygraną. Remis Korony z Cracovią
Fatalna pierwsza połowa i bardzo emocjonująca druga część meczu. Tak podsumować można sobotnie spotkanie pomiędzy Koroną Kielce, a Cracovią Kraków. Remis, który po pierwszej połowie bralibyśmy w ciemno, po drugiej jest sporym niedosytem.
Trener Kamil Kuzera w stosunku do meczu z Zagłębiem dokonał czterech korekt w wyjściowej jedenastce. Do składu po pauzie za kartki wrócił Martin Remacle. Po urazie na murawie ujrzeliśmy także Miłosza Trojaka, który stworzył duet stoperów z niegrającym ostatnio Malarczykiem. W pierwszym składzie znalazł się dający ostatnio pozytywne sygnały Marcel Pięczek.
W zespole Cracovii zabrakło kilku kluczowych zawodników. Przez kartki pauzowali Paweł Jaroszyński i Jani Atanasov. Przez drobny uraz nie zagrał także najlepszy strzelec „Pasów”, Benjamin Kallman.
Pierwszą szansę Korona Kielce miała w 5. minucie. Po rzucie wolnym mur obił Dawid Błanik. Cracovia odpowiedziała ciekawie rozegranym rzutem rożnym w 11. minucie. Na szczęście nie zakończyli akcji choćby celnym strzałem.
W 19. minucie „Pasy” świetnie wyszły spod pressingu kielczan i przenieśli futbolówkę w pole karne, ponownie nie oddając strzału na bramkę. Chwilę później kąśliwym strzałem zaskoczyć mógł Mariusz Fornalczyk. Piłka minimalnie minęła słupek. W pierwszych dwudziestu minutach, należy szczerze przyznać, że częściej od ciekawych sytuacji i strzałów oglądaliśmy zawodników Cracovii leżących na murawie…
Nieco zmieniło się w 26. minucie, kiedy „setkę” zmarnował Makuch, strzelając w leżącego już na ziemi Xaviera Dziekońskiego. W 33. minucie po faulu na Nono, pierwszą żółtą kartkę w spotkaniu obejrzał Patryk Sokołowski. W 37. minucie po fatalnej próbie pressingu Korony, Cracovia wyprowadziła akcję bramkową. Podawał Maigaard, a sytuację wykończył Olaffson. Na tym też zakończyły się ciekawe wydarzenia w pierwszej połowie meczu.
Druga połowa
W drugiej części żywiej zaczęła Korona. Początek tej połowy mógł przypominać drugą połowę z rywalizacji przeciwko Legii Warszawa. W 52. minucie świetnie dorzucił jeden z żółto-czerwonych. Niestety nikt nie wbiegał w ten sektor pola karnego. W 62. minucie fatalnie zagrał jeden z zawodników Cracovii. Do futbolówki dopadł Nono, jednak minimalnie chybił.
W 67. minucie ponownie zagroziła Korona, niezły centrostrzał oddał Marcel Pięczek. Cztery minuty później po zamieszaniu w polu karnym, piłka spadła pod nogi Miłosza Trojaka, a ten skierował ją do siatki i mieliśmy remis. Dwie minuty później niewiele brakło do tego, aby gospodarze wyszli na prowadzenie. Zabrakło tylko nieco siły i szczęścia.
W 85. minucie świetne podanie prostopadłe otrzymał Szykawka. Szybszy był jednak bramkarz Cracovii. Chwilę później główką ponad poprzeczkę uderzał Adrian Dalmau. Mecz nabrał rozpędu i dwie okazję stworzyli zawodnicy z Krakowa. Świetnie interweniował Xavier Dziekoński.
W 93. minucie po odbiorze Podgórskiego na bramkę popędził Konstantyn. Młody Koroniarz oddał strzał, który odbił Madejski. Na dobitkę nabiegł Zator, jednak fatalnie spudłował. Korona miała jeszcze okazję z rzutu rożnego. Nie sprawił on jednak zagrożenia.
Korona Kielce - Cracovia Kraków (0:1)
Gole: Trojak - Olafsson
Żółte kartki: Sokołowski, Skovgaard
Korona: Dziekoński - Zator, Malarczyk, Trojak, Pięczek - Błanik (78’ Podgórski), Nono (86’ Konstantyn), Hofmaister (78’ Kwiecień), Remacle (86’ Takac), Fornalczyk (59’ Dalmau) - Szykawka
Cracovia: Madejski - Kakabadze (86’ Rapa), Hoskonen, Bitri, Skovgaard (87’ Ghita), Olafsson - Oshima, Sokołowski - Rakoczy (59’ Bochnak), Makuch, Maigaard (76’ Knap)
Fot. Mateusz Kaleta