Probierz: Zakochałem się w wywiadzie Dujszebajewa
Po objęciu posady selekcjonera reprezentacji Polski, Michał Probierz stał się jedną z najbardziej rozchwytywanych osób w polskich mediach sportowych. Wiadomo, że selekcjoner wypowiada się głównie o piłce nożnej, jednak w jednym z wywiadów wspomniał postać trenera Industrii Kielce, Tałanta Dujszebajewa.
Michał Probierz został przepytany przez dziennikarza Tomasza Ćwiąkałę, a cały wywiad jest dostępny na kanale YouTube dziennikarza. W rozmowie panowie zaczęli rozmawiać o czasie pracy, spotkaniach, które śledzi selekcjoner i zjawisku FOMO (strach przed tym, co nas omija). Trener stwierdza, że nie dotyczy go to zjawisko i odniósł się czasu pracy, wspominając o Dujszebajewie.
– Ja się śmieję, jak ktoś mówi, że 20 godzin pracuje. Jest wtedy w ogóle nie efektywny. Zakochałem się kiedyś w wywiadzie Dujszebajewa, który mi zaimponował. Powiedział, że śpi po 15 godzin. To co ma zrobić to zrobi, a uwielbia spać – wspomina Probierz.
Udało nam się odnaleźć wspomniany przez selekcjonera wywiad. Jest to rozmowa z Przeglądu Sportowego, przeprowadzona przez Wojciecha Osińskiego i opublikowana kilka dni po ogłoszeniu Dujszebajewa jako trenera reprezentacji Polski. – Po powrocie z Mistrzostw Europy przez około tydzień sypiałem po 15 godzin i czułem się z tym doskonale. To był czas, kiedy tylko prowadziłem treningi, jadłem i spałem. Za to nie przepadam za zbyt długimi wakacjami. Po tygodniu urlopu już chce mi się wracać do piłki ręcznej – mówił Tałant Dujszebajew.
We wspomnianym wywiadzie trener Industrii wspominał o ciekawych dla selekcjonera rzeczach, z którymi już musiał się mierzyć także Michał Probierz. Chodzi m.in. o konstruowanie sztabu, wprowadzanie nowych zawodników czy cele reprezentacji.
Wiadomo, że dla kadry piłkarskiej cel jest znany. Można tylko liczyć, że obecny selekcjoner będzie mógł powiedzieć za kilka miesięcy tą wspomnianą wcześniej frazę. – Po powrocie z Mistrzostw Europy przez około tydzień sypiałem po 15 godzin i czułem się z tym doskonale…
Fot. Łączy nas Piłka
Fot. Patryk Ptak