Lijewski przed Kolstad: To będzie mecz „o życie” dla obu drużyn
W 13. kolejce Ligi Mistrzów Industria Kielce rozegra domowy mecz z Kolstad. – Tałant zawsze powtarza, że dopóki masz sześciu zawodników w polu i bramkarza to można walczyć z każdym. Podpisuje się pod tymi słowami – powiedział przed spotkaniem Krzysztof Lijewski, drugi trener mistrzów Polski.
W ostatnich tygodniach kielecki klub nawiedziła plaga kontuzji. We wczorajszym (26 lutego) meczu z Corotop Gwardią Opole groźnej kontuzji doznał Szymon Sićko. Kontuzjowani nadal są natomiast Tomasz Gębala, Hassan Kaddah, Artsem Karalek oraz Nicolas Tournat.
– Przypominam sobie z kariery zawodniczej takie sytuacje. Pewnego roku graliśmy w Zaporożu w dziewięciu zawodników czy Opolu w jedenastu i oba mecze były zwycięskie. Pokazuje to też charakter drużyny, że pomimo tak dużych problemów zdrowotnych i szpitala, który mamy, nie możemy załamywać rąk. Tutaj nie ma wyjścia. Albo zaczniemy płakać i będziemy szukać winnych, albo scalimy się i weźmiemy jeszcze bardziej w garść i będziemy walczyć dalej. Jestem pewien, że wybierzemy drugą z wymienionych opcji – wskazał.
– Ostatnimi latami Szymon przyzwyczaił nas do tego, że jest bardzo ważnym zawodnikiem w ataku. Zawsze mogliśmy liczyć na jego rzutu z drugiej linii i zaangażowanie w praktycznie każdy atak pozycyjny. Teraz musimy na chwilę zmienić naszą koncepcję w planowaniu treningów i meczów. Razem z Tałantem tę lewą stronę musimy obstawić innymi zawodnikami. Mamy zdrowych Daniego (Dujszebajewa - przyp. red.), Haukura (Thrastarsona - przyp. red.), Michała (Olejniczaka - przyp.red.) i Igora (Karacicia -przyp.red.). Są to zawodnicy, którzy tę pozycję mogą uzupełnić. Nie będziemy teraz nad tym płakać, musimy jeszcze bardziej walczyć jeden za drugiego. Kontuzja jednego czasem jest szansą dla innego zawodnika. Może „Olej” odpalić na lewym rozegraniu, super sprawdza się jako szef obrony. Jesteśmy z niego bardzo zadowoleni z Tałantem, być może da coś jeszcze w ofensywie – dodał.
Tabela grupy A Ligi Mistrzów jest bardzo ciasna. Między trzecim PSG a szóstym Zagrzebiem są zaledwie trzy punkty różnicy. Losy awansu do fazy play-off będą decydowały się więc w dwóch ostatnich kolejkach.
– Nikt nie mówi, że drużyna Zagrzebia może nie wygrać dwóch ostatnich meczów i nas nie przeskoczyć. Dopóki mamy wszystko w swoich rękach, musimy to wykorzystać. Gramy w domu, kibice w tej sytuacji będą dla nas jeszcze ważniejsi i będziemy liczyć na ich ogromne wsparcie. Tałant zawsze powtarza, że dopóki masz sześciu zawodników w polu i bramkarza to można walczyć z każdym. Podpisuje się pod tymi słowami. Grając w Hali Legionów, mamy dodatkowego zawodnika w polu. Kibice wiedzą, jaka jest u nas sytuacja zdrowotna, wierzę w to, że się jeszcze bardziej zmobilizują. Pokonanie Kolstad nie musi być łatwym zadaniem. Norwegowie to ekipa, która potrafiła wygrywać z PSG i nawiązywać walkę z innymi ekipami, a w swoich szeregach ma wielu reprezentantów krajów. Wydaje mi się, że lekceważenia tutaj nie będzie. Musimy tym okrojonym składem zagrać tutaj jeden z najlepszych meczów w sezonie. Niestety istnieje matematyczna szansa, że wypadniemy poza strefę pucharową, ale będziemy się starać, aby do tego nie dopuścić. To będzie mecz „o życie” dla obu drużyn. Rywale też muszą szukać punktów, ale również mają swoje problemy z kontuzjami. Christian Berge też musi rotować tym składem, lewi rozgrywający muszą grać na prawej stronie i to jest też widoczne. Ta sytuacja nie jest nam obca. Na pewno na Kolstad będziemy przygotowani pod względem merytorycznym – uzupełnił.
Klub z Trondheim obecnie notuje serię pięciu spotkań bez zwycięstwa w Champions League. W ostatniej kolejce przegrali domowy mecz z RK Zagrzeb 25:34. Na kolejny triumf w najbardziej elitarnych rozgrywkach czekają od 15 listopada (sensacyjne zwycięstwo z PSG 36:31).
– Norwegowie grają falami. Mogłoby się wydawać, że gdzie nie zdobywać punktów jak u siebie z teoretycznie słabszym Zagrzebiem a oni przegrywają tam dziewięcioma bramkami. To jest zastanawiające. Z drugiej strony jednak jadą do Kielu czy Paryża i grają jak równy z równym. Gra w kadrze a w Lidze Mistrzów to troszeczkę inne bodźce i nowość grając przed własną publicznością gdzie oczekiwania są duże. Może zawodnicy nie do końca potrafią sobie z tym poradzić. To nie nasz problem, my mamy swoje i musimy zastanowić się nad ich rozwiązaniem. Drużynie z Kolstad życzę jak najlepiej, ale nie w czwartek – zakończył Krzysztof Lijewski.
Początek czwartkowego (29 lutego) spotkania Industrii z Kolstad o godzinie 18.45.
Fot. Anna Benicewicz-Miazga