Legia Warszawa - analiza. Szanse i zagrożenia dla Korony Kielce
Jak poinformowano w czwartkowe popołudnie, z rady nadzorczej Korony Kielce odwołany został Piotr Dulnik, prezes Suzuki Motor Poland. Prawdopodobnie celem kieleckiej władzy stał się Łukasz Jabłoński, który według mediów na dniach ma przestać pełnić funkcję prezesa klubu. Wszystko to dzieje się w przeddzień spotkania z Legią Warszawa, które Koronę Kielce czeka już w niedzielę.
POPRZEDNI MECZ
Powiedzieć, że Legia Warszawa nie jest ostatnio w najlepszej dyspozycji, to prawie jak nic nie powiedzieć. Wojskowi w czwartkowy wieczór, na Łazienkowskiej ponieśli bardzo bolesną porażkę z norweskim Molde. Legia, aby awansować do 1/8 finału Ligi Konferencji musiała wygrać spotkanie, w którym, co ciekawe, była faworytem. Molde szybko jednak pokrzyżowało plany awansu, strzelając bramkę już w 2. minucie spotkania. Kolejny gol padł 18 minut później co dawało Molde sporą przewagę w dwumeczu. Zdecydowanie lepszą dyspozycję Norwedzy potwierdzili jeszcze w 67. minucie, przypieczętowując tym samym awans.
Warto też na chwilę wrócić do ostatniego spotkania w PKO BP Ekstraklasie. Tam też Legia nie wyglądała jak zespół walczący o Mistrzostwo Polski. „Wojskowi” grali u siebie z beniaminkiem, Puszczą Niepołomice. Stracili bramkę w 42. minucie po strzale byłego Koroniarza, Michała Koja. Remis udało im się uratować dopiero w 86. minucie po trafieniu Macieja Rosołka.
MOCNE STRONY
Morishita i Wszołek
Jednym z niewielu pozytywów rywalizacji przeciwko Molde był wahadłowy, Ryoya Morishita. Japończyk kilka razy nieźle dośrodkował, jednak żaden z napastników nie potrafił znaleźć drogi do bramki. Wszołek, choć trochę schowany, świetnie podał do Guala i powinien mieć asystę. Hiszpan trafił jednak prosto w bramkarza. Jak wiadomo reprezentant Polski potrafi zrobić coś z niczego i udowadniał to wielokrotnie na jesień. Na pewno jest on zawodnikiem, który może wziąć ciężar gry na siebie pod nieobecność Josue.
Kosta Runjaić
Trener, który przez ostatnie lata udowadnia swoją wartość na poziomie naszej ligi. Dwukrotnie stawał na podium Ekstraklasy z Pogonią Szczecin. Po przejęciu Legii zdobył z nią Puchar i Superpuchar Polski, zajął drugie miejsce w Ekstraklasie i awansował do Ligi Konferencji. Na pewno będzie starał się mocno zmotywować swój zespół, który przystąpi do starcia z Koroną po słabszej serii (dwie porażki z Molde i remis z Puszczą)
SŁABE STRONY
Formacja defensywna
Patrząc na obronę Legii Warszawa można stwierdzić, że w większości nie składa się ona z piłkarzy, którzy są ponadprzeciętni na poziomie Ekstraklasy. Marco Burch, Steve Kapuadi czy chociażby Radovan Pankov, obserwując ich grę można odnieść spore wrażenie, że nie są to zawodnicy, którzy powinni reprezentować zespół w europejskich pucharach. Po prostu nie radzą sobie na tym poziomie, co dobrze pokazał dwumecz z Molde, w którym Legia straciła 6 goli. Dorzucić do tego zestawienia można jeszcze Kacpra Tobiasza, który przynajmniej połowę z tych bramek może w jakimś stopniu dopisać na swoje konto. W Ekstraklasie defensywa Legii też nie wygląda najlepiej. Legioniści stracili tylko jedną bramkę mniej niż Korona Kielce, a jak wiemy różnica w tabeli jest spora.
Odejście Slisza i Muciego oraz pauza Josue
Jak podkreślano przy okazji transferów Slisza i Muciego, takich ofert ekstraklasowy klub nie może odrzucać. Jednak jeśli odchodzi dwóch ważnych, a wręcz kluczowych zawodników, warto sprowadzić zawodników o podobnym profilu, na podobnym poziomie. Legia miała pomysł, aby Slisza zastąpić przesunięciem Rafała Augustyniaka do środka pola. Ten manewr spowodował, że na wartości straciła formacja defensywna. Jacek Zieliński sprowadził też do klubu Qendrima Zybe, który na ten moment ma za sobą jedynie nieudane 45 minut przeciwko Molde. Muci był ogromną wartością dodaną dla stołecznych w Europie. Odczuć można było brak jego błysku w rywalizacji z Norwegami. Dobrą informacją dla Korony była też 4. kartka dla Josue w meczu z Puszczą. Portugalczyk nie może zagrać przeciwko Koronie, a wiadomo, że potrafił błyszczeć.
HISTORIA SPOTKAŃ
Na myśl o poprzednim starciu pomiędzy Koroną, a Legią do wielu z nas powrócić mogą ogromne emocje. Emocje, które trzymały w napięciu do ostatniej minuty dogrywki, by na koniec niesamowicie wybuchnąć po golu Martina Remacle. Warto też wspomnieć ostatnią rywalizację ligową między zespołami. Ta była mniej radosna dla kielczan, choć zaprezentowali się oni nieźle na tle warszawskiej drużyny. Spotkanie zakończyło się wynikiem 0:1, po trafieniu Makany Baku. Żółto-czerwoni mieli kilka dobrych okazji do wyrównania, jednak zabrakło szczęścia. Podchodząc do sprawy bardziej statystycznie, w ostatnich pięciu spotkaniach raz triumfowała Korona, 3 razy Legia i raz był remis (po dogrywce wygrana Koroniarzy).
Fot. Patryk Ptak