Janota wspomina Ojrzyńskiego. "Kije pękały"
Michał Janota był piłkarzem Korony Kielce w latach 2012-2014. W tym czasie trenował go między innymi Leszek Ojrzyński. Zawodnik między innymi Feyenoordu, po ponad dekadzie, wspomina czasy "bandy świrów" w wywiedzie udzielonym Tomaszowi Ćwiąkale.
– Czułem się tam bardzo dobrze – zaznacza Michał Janota. Piłkarz zaznacza, że Korona miała wtedy w szatni bardzo dobrą atmosferę. – Fajne było to, że bardzo mocno trzymaliśmy się razem. Spędzaliśmy wspólnie czas, jak rodzina. To zgraja charakterów i Leszek Ojrzyński, który wpłynął na to scalenie – dopowiada.
Ojrzyński do dziś słynie z wręcz wojskowego podejścia do swoich podopiecznych. – W szatni trenera Leszka pękały kije. Kiedy chodziłeś na analizę, to się bałeś. Pamiętam, jak graliśmy ostatni mecz rundy jesiennej z Lechem. Był potworny mróz. Straciliśmy przypadkową bramkę i przegraliśmy 0:1. No ale wszyscy rozjechali się do domów na święta. Po powrocie każdy myślał, że mamy to już za sobą. Ale nie! Trener wrócił do tego meczu, ale tak wrócił, ze rozwalił kij do tablicy, uderzając o stół. Nowi zawodnicy byli w szoku, a myślę, że nawet byli przestraszeni – obrazuje Janota.
Piłkarz w rozmowie przytacza też postać obecnego szkoleniowca żółto-czerwonych, Kamila Kuzery. – Nie powiedziałbym, że zostanie trenerem, ale z tego, co powiedział mi Paweł Golański, to świetnie odnajduje się w tej roli. To chyba taki młody Ojrzyński. Jednak jeśli miałbym wtedy typować, to bardziej Paweł Sobolewski czy Pavol Stano mieli do tego predyspozycje – zauważa.
Cała rozmowa dostępna jest TUTAJ. Nie brakuje wątków związanych z Koroną, a także piłkarskich anegdot.
Fot. Paula Duda