Żyliśmy jak w bajce. Chcemy mieć prawdziwych fanów, a nie kibiców sukcesu
Industria Kielce przystępuje do "Świętej Wojny", która jednak tym razem nie ma aż tak szalonego znaczenia, jakie miało w poprzednich sezonach. – Potem mamy jeszcze play-offy – przyznaje przed środowym starciem trener Tałant Dujszebajew.
Zatem losy mistrzostwa Polski nie rozstrzygną się w ramach fazy zasadniczej, potrzebne będą dodatkowe spotkania. To jednak nie umniejsza prestiżu najbliższej konfrontacji. – Dla każdego najważniejsze mecze na polskim terenie to te z udziałem Industrii Kielce oraz Orlen Wisły Płock. Oba zespoły prezentują bardzo wysoki poziom, grają w Lidze Mistrzów, zawsze walczą o Final4, dlatego nie ma co gadać, przed nami starcie z najwyższej półki i zapraszam wszystkich kibiców – mówi na wstępie szkoleniowiec żółto-biało-niebieskich.
Industria Kielce tym spotkaniem zakończy pełen emocji rok 2023. Mistrzowie Polski obronili tytuł, zdobyli srebro Ligi Mistrzów, natomiast teraz zmagają się z obniżką formy. – Przez dwa lata żyliśmy w bajce i nikt tego nie doceniał. Byliśmy przyzwyczajeni do wygranych w Barcelonie, a teraz mamy swoje problemy zdrowotne i nie tylko, jednak to normalne – przyznaje trener.
– Chcę, żeby przychodzący na nasz mecz byli wierzącymi w nas fanami, a nie, jak to się mawia, kibicami sukcesu. Przy porażkach i słabej grze jesteśmy sierotami, a kiedy my wygrywamy, to wszyscy wygrywają. Dlatego mam nadzieje, że wszyscy to rozumieją, że czeka nas jutro taki mecz, na który się czeka... Chociaż po prawdzie nic on nie daje, bo potem wszystko rozstrzygnie się w play-offach – dodaje Dujszebajew.
Trener podkreśla, że kluczem do wygranej jest szacunek do rywala, jakim mistrzowie Polski darzą każdego. Wskazuje on również na atuty Orlen Wisły Płock. – To dobrze poukładany zespół, super pracują, mają zawodników w bardzo dobrej formie. Miha Zarabec dobrze wkomponował się w drużynę, gra na najwyższym poziomie i widać, że potrzebowali trochę czasu po odejściu Kosorotova.
Środowy mecz rozpocznie się o godzinie 20.30.
Fot. Grzegorz Ksel