To koniec Ligi Mistrzów w tym roku. Industria Kielce zagra z Pick Szeged o utrzymanie się w czołówce
Drużyna prowadzona przez trenera Tałanta Dujszebajewa zagra w środę wyjazd z Pick Szeged. Wicemistrz Węgier zamierza zdobyć u siebie komplet punktów, by tym samym wywindować się w górę grupy A. Plany Industrii Kielce są zgoła odmienne.
Najbliżsi rywale znają się doskonale. Mistrzowie Polski z Pickiem w ostatnim dziesięcioleciu mierzyli się trzynastokrotnie i mecze te przeważnie kończyły się przekonującymi wygranymi żółto-biało-niebieskich. Jednak nie zabrakło rywalizacji, którą Industria kończyła na tarczy. Tak było w 2015 roku, kiedy to kielczanie przegrali w Segedynie 30:31. Warto jednak dopowiedzieć, że rozpoczęty wtedy nie najlepiej sezon zakończył się zdobyciem Pucharu Ligi Mistrzów.
W bieżącym sezonie podopieczni Dujszebajewa zremisowali w Hali Legionów z klubem OTP Bank Pick Szeged 27:27. Nie był to idealny mecz w wykonaniu mistrzów Polski. Kielczanie mieli problemy w ofensywie, co zresztą później było zauważalne nie tylko w Lidze Mistrzów, ale też podczas Super Globe oraz spotkań Orlen Superligi.
Jednak "Iskra" zdaje się wracać na właściwe tory. Skuteczność i pewność w grze ofensywnej były widoczne w starciach z Chrobrym Głogów oraz Eurofarmem Pelister. – Ostatnie mecze napawają nas optymizmem. Mam nadzieję, że utrzymamy tę dyspozycję – mówi drugi trener, Krzysztof Lijewski.
Ta kolejka Ligi Mistrzów ma bardzo duże znaczenie dla układu bardzo spłaszczonej tabeli grupy A. Pierwsze THW Kiel od szóstego OTP Banku Picku Szeged dzielą jedynie cztery punkty, dzięki czemu praktycznie każdy zespół liczy się w grze o pierwsze dwie lokaty dające bezpośredni awans do ćwierćfinału.
Industria Kielce aktualnie ma na swoim koncie dwanaście "oczek", zajmują trzecie miejsce i do lidera traci tylko jeden punkt. – Każde zwycięstwo winduje nas wysoko, a każda porażka spycha w dół. Dlatego jedziemy po komplet punktów – nie pozostawia wątpliwości skrzydłowy Industrii Kielce, Paweł Paczkowski.
Na przeszkodzie do osiągnięcia tego celu stanie dobrze zbudowana i silna fizycznie obrona Pick Szeged. – Łącznie ważą chyba z 500 kilogramów. To bardzo mocna fizycznie drużyna. Jeśli będziemy chcieli odpowiedzieć na to fizycznością, to będzie to zły plan. Musimy być szybsi, dynamiczni i sprytni – zauważa Lijewski, któremu wtóruje Szymon Sićko: – To inna niż gra niż przeciwko obronie agresywnej.
26-letni bombardier Industrii Kielce zwraca uwagę, że Pick na każdej pozycji ma zawodników na europejskim poziomie. Na tej liście znajdują się oczywiście bramkarze: Roland Mikler, Martin Nagi i Emil Kheri Imsgard. Siła tamtejszej defensywy jest wyraźna. Nie inaczej jest na froncie formacji wicemistrzów Węgier. Mózgiem jest oczywiście Dean Bombac, ale w wyliczeniach nie należy pomijać Mateja Gabora z 24 bramkami na koncie, mającego o jednego gola więcej Lukę Stepancica, czy Mario Sostarica (53 bramki).
Start środowej rywalizacji zaplanowany został na godzinę 18.45. Transmisja dostępna będzie na kanale Eurosport 1.
Fot. Patryk Ptak