Ich atutem jest fizyczność. Czwórka w bloku to chyba z 500 kilogramów!
To już koniec Ligi Mistrzów w tym roku. Szczypiorniści Tałanta Dujszebajewa zagrają na wyjeździe z drużyną OTP Bank Pick Szeged. – Ostatnie spotkania napawają nas optymizmem – stwierdza Krzysztof Lijewski, drugi trener "Iskry".
– W poprzednich meczach Ligi Mistrzów, ale też w krajowych rozgrywkach, zdarzały się starcia, gdzie pewnych elementów handballowego rzemiosła brakowało. Ale ostatnie spotkania pokazują, że chyba powoli wracamy na właściwe tory. Mam nadzieję, że dobra passa zostanie utrzymana w Szeged – dodaje Lijewski. Trener ma na myśli choćby domową potyczkę z Eurofarmem Pelister, wygraną 35:25. Kielczanie dawno nie odnieśli tak przekonującego zwycięstwa.
W tym sezonie ciężką przeprawę mistrzowie Polski mieli choćby w pierwszej rywalizacji z Pickiem Szeged. Konfrontacja w Hali Legionów skończyła się remisem 27:27. – Ten mecz w domu był bardzo wyrównany. Obie drużyny mogły wygrać, nie było zdecydowanego lidera jeśli chodzi o przebieg, strony na zmianę obejmowały prowadzenie – przypomina sobie asystent pierwszego szkoleniowca.
Lijewski zwraca uwagę na atuty przyszłego rywala Industrii Kielce. – Oni są bardzo mocni fizycznie. Wydaje mi się, że ich największą siłą jako drużyny jest właśnie fizyczność. Są tam zawodnicy, jakbyś popatrzył na tę czwórkę ludzi stojących w bloku, tam jest chyba z 500 kilogramów! Tak oceniam na "ślepo" – zauważa.
– To mocna ekipa i złym planem byłoby próbować się tej fizyczności przeciwstawić. Musimy być w ataku szybcy, sprytni, dynamiczni, ale też zimnokrwiści w przypadku sytuacji rzutowych. To był u nas kamień w bucie ostatnio. Czasami pragmatyzm też się przyda, szczególnie jak trzeba będzie budować atak po niepowodzeniu przy szybkim środku, czy kontrataku. Kilka składowych musi się na tę wygraną ułożyć – dopowiada były reprezentant Polski.
Dziś Industria plasuje się na trzecim miejscu grupy A tracąc do lidera tylko jedno "oczko". Jednak tabela jest mocno spłaszczona i mających 12 punktów mistrzów Polski od przedostatniej lokaty dzielą tylko cztery punkty. – Dotychczas pogubiliśmy dużo punktów. Patrząc na to, co nas czeka w nowym roku, mamy z czołówki chyba najtrudniejszy program końcowy. Oprócz Szeged, będziemy grać w Paryżu, u siebie z THW Kiel, w Aalborgu, mamy też u siebie Kolstad. Będzie bardzo ciężko. Skupiamy się na tym, żeby zbierać punkty, musimy być zdeterminowani, uwypuklać mocne strony, a te słabsze zamazywać – podkreśla.
Mecz Pick Szeged z Industrią Kielce odbędzie się w środę o godzinie 18.45.
Fot. Patryk Ptak