Kuzera: Powiedziałem Ronaldo, że zdobędzie dziś gola, odpowiedział że strzeli dwa
Istne piekło swoim kibicom zgotowali w drugiej połowie piłkarze Korony Kielce. Zawodnicy Kamila Kuzery po zwariowanym meczu wygrali z Puszczą Niepołomice 5:3. – Gdybyśmy zdobyli bramkę na 4:0 to mecz byłby zamknięty. Tak się jednak nie stało, nad czym można ubolewać – mówi trener Kamil Kuzera.
Kamil Kuzera (trener Korony Kielce): – Uważam, że pierwsza połowa była najlepszą, jaką zagraliśmy. Było koncertowo. I w zasadzie tyle.
Druga połowa to trochę radosnego futbolu z happy endem. Na przyszłość będę pamiętał, żeby na konferencjach nie mówić o potrzebnych emocjach, bo tym razem było bardzo nerwowo. Brawa dla chłopaków, bo w trudnych momentach byliśmy w stanie zdobywać bramki. Powielaliśmy błędy, czego nie powinniśmy robić. Brawa dla zmienników, ponieważ dali nam dużo energii. Dziękuję też tym, którzy przyszli dziś na stadion. O to nie było łatwo. A ci, którzy nie przyszli, mogą żałować, bo emocje przed telewizorem to nie to samo, co na Suzuki Arenie.
Plan na to spotkanie był taki, żeby nie grać przez środek, bo będzie ciężko, zwłaszcza przy takiej murawie. Uczulaliśmy, żeby wyrzucać grę do boku, bo tam spokojnie ogrywaliśmy pierwszą linię. Gra do przerwy bardzo dobrze nam się ułożyła, dlatego rozmawialiśmy o tym w przerwie, żeby uważać. Potem podjęliśmy kilka fatalnych decyzji, o czym powiem zespołowi. Przeciwnik nie był słaby ale po prostu nie możemy tego robić, co zrobiliśmy. Zafundowaliśmy sobie rollercoaster i dobrze, że finalnie dotarliśmy do mety.
Gdybyśmy zdobyli bramkę na 4:0 to mecz byłby zamknięty. Tak się jednak nie stało, nad czym można ubolewać. Ale dobrze, że potem dorzuciliśmy jeszcze dwie. "Szyki" ciężko pracuje, by zdobywać gole. Czasami to robi, a czasami nie. Musimy mocniej pracować, bo tam prosiło się o zwykłą wcinkę zwłaszcza że bramkarz już leżał. Wierzę w tych chłopaków i będą nam dawać mnóstwo radości.
Ronaldo jokerem? Muszę z nim częściej rozmawiać. Okazuje się, że kiedy rozmawiamy to on robi to, co mówi. Wczoraj na przykład gadaliśmy w cztery oczy. Powiedziałem mu o mojej decyzji i widziałem w nim taką pozytywną złość. Poinformowałem go, że jest częścią zespołu i w spotkaniu z Puszczą dostanie swoje minuty i zdobędzie gola, na co odpowiedział mi, że zdobędzie dwa gole... (śmiech). Trzeba częściej rozmawiać, bo to bardzo dobra energia. Chłopaki muszą wierzyć w to, że mogą mieć miejsce w pierwszym składzie.
Fot. Maciej Urban