Moryto: Niepotrzebnie stworzyliśmy sobie małe piekiełko
W środę rywalizację w ramach 6. kolejki EHF Champions League rozegrali zawodnicy Industrii Kielce. Rywalem żółto-biało-niebieskich była macedońska drużyna HC Eurofarm Pelister, a mecz zakończył się wygraną 24:21 na korzyść Kielc. Pewna wygrana w pierwszej połowie nie zapowiadała tego, co kieleccy szczypiorniści zgotują sobie w trakcie kolejnych 30 minut.
Zawodnicy kieleckiego zespołu w pierwszej połowie wypracowali sobie solidną przewagę. Po 30 minutach rywalizacji na tablicy wyników widniał bowiem rezultat 14:8. Gorzej zaczęła się druga połowa, w której gracze mistrza Macedonii doprowadzili do zdecydowanego zmniejszenia różnicy bramkowej.
O tym fragmencie meczu mówi Arkadiusz Moryto: – Sami sobie zgotowaliśmy trudny początek drugiej połowy. Oddaliśmy kilka nieprzygotowanych rzutów, które były łatwe do obrony dla bramkarza rywali. Niepotrzebnie stworzyliśmy sobie małe piekiełko.
Skrzydłowy Industrii uważa jednak, że najważniejsze w tym meczu jest zwycięstwo i należy się z niego cieszyć. – Najważniejsza jest wygrana i dwa punkty, choć graliśmy bez kilku ważnych graczy – podkreśla Moryto.
Kluczowy zawodnik „Iskierki” tłumaczy też małą liczbę straconych bramek i mówi o tym, co było problemem dla kielczan w słabszej, drugiej części spotkania: – Przez cały mecz graliśmy dobrze w obronie, 21 straconych bramek to dobry rezultat, ale w drugiej połowie nie dojechaliśmy z atakiem, w którym nie mieliśmy wielu argumentów bez kluczowych graczy.
– Zawsze chcemy wygrywać w jak najlepszym stylu, ale dziś liczyły się tylko punkty, by czołówka tabeli nam nie odjechała – kończy Arkadiusz Moryto.
Fot. Oskar Patek