Jabłoński po awarii prądu: Otrzymałem prywatną wiadomość, która bardzo mnie zasmuciła
Piątkowemu spotkaniu Korony Kielce z Wartą Poznań towarzyszyło mnóstwo emocji. Jednak zdecydowania większość z nich spowodowana była brakiem prądu na kieleckiej Suzuki Arenie. Kto uratował ten mecz i dlaczego za ten czyn musiał spotkać się z falą hejtu?
Na początek przypomnijmy, że w piątek na Suzuki Arenie miała miejsce awaria elektryczności. Przyczyną problemu były spalone bezpieczniki, bez których nie można było uruchomić agregatu. Kiedy sytuacja stała się beznadziejna, na pomoc ruszył marszałek województwa świętokrzyskiego, a prywatnie kibic Korony Kielce, Andrzej Bętkowski.
�� Bohaterem dnia został marszałek Andrzej Bętkowski. Z tego, co ustaliłem, osobiście dzwonił w poszukiwaniu nietypowych bezpieczników. W końcu udało się je zdobyć. Nie jeden do jednego, ale zadziałało. Dziwne, że agregat nie zadziałał, bo po to był montowany.
— Damian Wysocki (@damian__wysocki) October 6, 2023
Marszałek zorganizował bezpieczniki, na miejsce na sygnale przybyło Pogotowie Energetyczne, które możliwie jak najszybciej zażegnało problem. Mecz Korony z Wartą Poznań został uratowany. Gdyby nie interwencja Bętkowskiego, spotkanie tego dnia z pewnością nie doszłoby do skutku.
Co oczywiste, Bętkowski został mimowolnym bohaterem meczu. Jak zrelacjonował to wydarzenie prezes Łukasz Jabłoński, zasiadający na trybunach marszałek: "wyjął telefon i zupełnie z boku dzwonił i próbował nam pomóc, załatwić te bezpieczniki (nikt o tym nie wiedział, robił to skrycie). Podszedłem do Marszałka i podziękowałem, a On jak zwykle uśmiechnął się skromnie i poszedł oglądać mecz...". Nic tylko przyklasnąć i podziękować. Prawie 10 tysięcy osób na stadionie mogło zobaczyć spotkanie PKO Ekstraklasy.
Niestety, w czasie narastającej polaryzacji politycznej spowodowanej nadchodzącymi wyborami, najważniejszy w tym zdarzeniu stał się fakt, że Andrzej Bętkowski jest członkiem partii politycznej Prawo i Sprawiedliwość. To nic, że że jego inicjatywa nie miała podłoża politycznego, nie szukał aplauzu ze strony fanów Korony Kielce (sam nie kandyduje w wyborach). Po tym, jak klub oficjalnie podziękował marszałkowi, można było zaobserwować wysyp nieprzychylnych komentarzy.
Niektórych z nich nawet nie wypada cytować. Pojawiły się też komentarze broniące marszałka. Najmocniej z nich wybrzmiał wpis prezesa Korony, Łukasza Jabłońskiego, który dokładnie opisał całe piątkowe zdarzenie i charakter pomocy udzielonej ze strony Bętkowskiego.
Wpis opublikowany przez prezesa Jabłońskiego w mediach społecznościowych:
Przed chwilą otrzymałem prywatną wiadomość, która bardzo mnie zasmuciła. Z tego też powodu postanowiłem podzielić się z Wami moją odpowiedzią i jednocześnie będzie to mój komentarz do podziękowań jakie Klub wystosował do Pana Marszałka.
Dzień dobry,
Dziękuję za miłe słowa dotyczące naszego Klubu.
Przed ostatnim meczem (Korona-Warta) doszło do awarii jakiej nikt nie doświadczył w historii stadionu Suzuki Arena. MOSiR, który jest odpowiedzialny za stadion podjął szereg działań, żeby mecz można było rozegrać - niestety pomimo olbrzymiego zaangażowania nie udało się rozwiązać problemu. Sam osobiście szukałem ratunku gdzie tylko mogłem, niestety również bez efektu. Zatem mecz nie mógł się odbyć, słowem katastrofa i to bardzo droga katastrofa...
Proszę sobie wyobrazić, że nagle drugi patrol pogotowia energetycznego przyjeżdża na sygnałach z kompletem w zasadzie nigdzie niedostępnych bezpieczników, nie wiadomo skąd i nie wiadomo kto... i w rezultacie możemy rozegrać mecz.
Osobiście cały czas byłem przy miejscu awarii (nie byłem w loży VIP), kiedy wróciłem szczęśliwy do loży VIP zaczepiła mnie moja żona, która opowiedziała mi, że Pan Marszałek (jest na każdym meczu, faktycznie jako kibic) wyjął telefon i zupełnie z boku dzwonił i próbował nam pomóc, załatwić te bezpieczniki (nikt o tym nie wiedział, robił to skrycie).
Podszedłem do Marszałka i podziękowałem, a On jak zwykle uśmiechnął się skromnie i poszedł oglądać mecz...
Osobiście uważam, że takie zachowanie i taka postawa zasługuje na pochwałę i na podkreślenie. Nie ma dla mnie znaczenia czy Marszałek jest z PISu czy innej partii, znaczenie ma dla mnie to, że chciał pomóc. Z tego co mi wiadomo Marszałek nie jest kandydatem w wyborach parlamentarnych, gdyby nim był zablokowałbym ten pomysł.
Link do wpisu: https://twitter.com/jablonski_l84/status/1711398866602299815
"Finalnie, to przykre jest, że Polska jest tak podzielona, że nie można podziękować osobie, która jest na każdym meczu, która bezinteresownie pomogła i bez której mecz nie mógłby się odbyć" – to zakończenie prezesa Jabłońskiego w zasadzie wyczerpuje temat, jednak od siebie dodamy jeszcze jedno: polityka polityką ale nie dajmy się zwariować.
Fot. Mateusz Kaleta