Krzysztof Lijewski przed PSG: Zwycięstwo chcemy sprezentować Bertusowi Servaasowi
Środowe spotkanie Industrii Kielce z PSG to prawdziwy hit trzeciej serii Ligi Mistrzów. W końcu do stolicy województwa świętokrzyskiego przyjedzie ekipa naszpikowana gwiazdami, której przewodzić będzie Nikola Karabatić, żywa legenda handballa, który jedną nogą jest na emeryturze.
Kielczanie doskonale wiedzą, z kim przychodzi im teraz grać i nie trzeba tu nikogo specjalnie motywować. Te słowa podtrzymuje asystent pierwszego trenera, Krzysztof Lijewski. – Tałant nie będzie musiał zbyt głęboko szukać słów motywujących. Motywacja sama przyjdzie.
Drugi Trener Industrii wspomina także o poprzednich spotkaniach z drużyną ze stolicy Francji: – Dość często w ostatnich latach mieliśmy przyjemność spotkać się z drużyną z Paryża. Te mecze z reguły są wyrównane do ostatniej minuty, tak też było przecież w czerwcu w Kolonii.
Lijewski podkreśla jednak, że tamte mecze to zamknięty rozdział, a teraz pisze się już kolejny, który nie zaczął się do końca pomyślenie, bo od przegranej z Aalaborgiem. Wygrana z Kolstad wpłynęła za to na poprawę morale w zespole. I dobrze, ponieważ teraz trzeba będzie wznieść się na wyżyny swoich możliwości.
– Mamy świadomość, kto do nas przyjeżdża. To drużyna naszpikowana gwiazdami, z nowymi transferami. Holm i Tannesen to są zawodnicy, którzy znani są szerszej publiczności, jeżeli chodzi o europejski handball. Na każdej pozycji po dwóch zawodników o podobnej klasie, stabilna bramka i zdrowy Nikola Karabatic, który daje niesamowitą jakość drużynie z Paryża – zwraca uwagę Lijewski.
– Powrót Francuza na parkiet czyni zespół jeszcze mocniejszym, bo jest to zawodnik, który gra za kilku. Umie bronić, rzucać i rozgrywać. Do tego będzie zdeterminowany, bo to jego ostatni sezon w karierze i chce zakończyć triumfem. Czeka nas naprawdę trudne zadanie. Grając w domu mamy jednak prawo myśleć o zwycięstwie. Mamy za sobą wspaniałych kibiców, którzy zawsze nam pomagają. Zwycięstwo chcemy sprezentować także odchodzącemu z klubu Prezesowi Bertusowi Servaasowi. Zawsze będę pamiętał go z jego uśmiechu, otwartości i pozytywnej energii – dopowiada asystent trenera.
Fot. Patryk Ptak