Kielce wygrywają w Gdańsku! Ekipa Jurkiewicza dzielnie walczyła, ale w końcówce pękła
Kolejne przekonujące zwycięstwo notują na swoim koncie szczypiorniści prowadzeni przez Tałanta Dujszebajewa. KS Kielce w niedzielne popołudnie ograło na wyjeździe Energę Wybrzeże Gdańsk.
Kielczanie mieli tylko trzy dni, by przygotować się do drugiej serii krajowych rozgrywek. W środę ekipa Dujszebajewa ograła w kieleckiej Hali Legionów KGHM Chrobrego Głogów 44:24, natomiast teraz wybrała się w daleką podróż, bo nad polskie morze, gdzie stacjonuje gdańskie Wybrzeże.
Mecz rozpoczął się o godzinie 15.00. Kielczanie nie mogli skorzystać między innymi Andreasa Wolffa, który jeszcze przez ponad miesiąc będzie kurował plecy. W bramce zastąpili go Miłosz Wałach oraz Nikodem Błażejewski, którzy w pierwszym rozdaniu Orlen Superligi poradzili sobie bardzo dobrze. Poza tym na mecz nie pojechali Szymon Sićko, czy Igor Karacić. Do gry wrócił za to Tomasz Gębala.
Wejście w niedzielne spotkanie było w wykonaniu kielczan bardzo udane. Już po 5 minutach mieliśmy 5:2 na korzyść ekipy ze stolicy województwa świętokrzyskiego, a na listę strzelców wpisali się w tym czasie Daniel Dujszebajew (2), a także Arkadiusz Moryto, Nicolas Tournat oraz Szymon Wiaderny.
W kolejnych minutach do głosu doszli zawodnicy drużyny miejscowej. W 10. minucie do staniu 7:5 na korzyść gości doprowadził Mateusz Jachlewski, natomiast chwilę później gola kontaktowego zdobył Nejc Zmavc. Tuż przed wybiciem na zegarze 15. minuty, bramkę na wagę remisu odnotował Piotr Papaj. Mieliśmy 8:8, a więc po kwadransie w pewnym sensie mecz zaczynał się od nowa.
Gdańszczanie mogli być z siebie zadowoleni, ale tylko przez chwilę, ponieważ po doprowadzeniu do wyrównania ich ofensywa na niemal 10 minut stanęła w miejscu. Sprawy nie ułatwiał fakt, że w tym czasie odnotowali aż dwie 2-minutowe kary.
Kryzys w szeregach miejscowych wykorzystała drużyna z Kielc i do 24. minuty rzuciła sześć bramek. Sytuację próbował timeoutem ratować szkoleniowiec Gdańska Mariusz Jurkiewicz i po części to się udało, bo po przerwie jego podopieczni wrócili do rzucania bramek. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 19:13 na korzyść gości. Po 30 minutach najwięcej bramek dla Kielc zdobyli Alex Dujszebajew, Arkadiusz Moryto i Daniel Dujszebajew (każdy po 4). Gdańsk mógł zagrać znacznie lepiej w pierwszej połowie, ale za sprawą aż czterech 2-minutowych kar, nie ułatwił sobie zadania.
Druga połowa wyrównana ale do czasu
Druga część niedzielnego widowiska zaczęła się od goli Daniela Dujszebajewa oraz Wiadernego. Na ten stan rzeczy gospodarze odpowiedzieli trafieniem w 32. minucie Jachlewskiego. Do 35. minuty mieliśmy 22:15, zaś w 40. minucie tablica wyników wskazywała już rezultat 26:20 na korzyść klubu ze stolicy województwa świętokrzyskiego. Mecz był pod kontrolą kielczan, ale gospodarze nie odpuszczali trzymając się nadziei powrotu do gry. Tę perspektywę oddaliła kara dla wyróżniającego się tego dnia gracza miejscowych, Nejca Zmaveca oraz bramki Alexa Dujszebajewa i Moryty (2).
Jednak kielczanom na tamten czas nie udało się znacząco odskoczyć. Gole dla miejscowych zdobyli Jakub Powarzyński oraz Patryk Siekierka, następnie karę 2 minut otrzymał Moryto i zamiast wyraźnej przewagi, wróciliśmy do sześciobramkowego status quo (30:24). Za chwilę do siatki trafił Cezary Surgiel, ale i na to zagranie golem odpowiedział znany w Kielcach Damian Domagała.
Wyrównane zawody w drugiej części spotkania skończyły się w 49. minucie i od tego momentu, przez kolejne 5 minut, do siatki trafiali tylko zawodnicy z Kielc. Trzema bramkami popisał się Alex Dujszebajew, a po jednej dołożyli Moryto oraz Surgiel. Na te pięć goli dopiero w 54. minucie jednym trafieniem odpowiedział Rafał Stępień. W końcówce parkiet należał już tylko do Moryty i Alexa. Razem dorzucili przeciwnikom kolejnych pięć bramek, na co gospodarze odpowiedzieli dwiema. Niedzielny mecz zamknięty został wynikiem 41:28.
Kolejnym rywalem drużyny z Kielc będzie Energa MKS Kalisz. Do tego spotkania dojdzie w środę 6 września w kieleckiej Hali Legionów. Początek o godzinie 18.
Energa Wybrzeże Gdańsk – KS Kielce (13:19)
Fot. Anna Benicewicz-Miazga