Ortega dla Marki: Interesowaliśmy się Karalekiem, był pierwszy na liście
Artsem Karalek był jedną nogą w Barcelonie. Trener Blaugrany rzuca nowe światło na temat, który przewijał się przez polskie i hiszpańskie media w czasie największego kryzysu finansowego klubu z Kielc.
Wielkie problemy finansowe mistrzów Polski zmusiły klub do poczynienia radykalnych kroków. Ich ofiarą padł Nedim Remili, który musiał zostać sprzedany, aby żółto-biało-niebiescy mogli dalej funkcjonować na najwyższym szczeblu europejskiego szczypiorniaka i zyskać czas na pozyskanie stałego źródła dofinasowania w postaci sponsora.
Podobna historia mogła spotkać Arstema Karaleka. Kołowy był łączony z najlepszą ekipą na Półwyspie Iberyjskim – Barceloną. Wstępna zgoda na transfer pojawiła się nawet po obu stronach ewentualnej transakcji. Ta jednak finalnie nie doszła do skutku, a o kulisach negocjacji opowiedział w hiszpańskich mediach Carlos Ortega, trener Barcy.
– Interesowaliśmy się Karalekiem, był pierwszy na liście. Jest tylko trzech lub czterech obrotowych na świecie, którzy mogą zastąpić Fabregasa, i z tej grupy Karalek był najbardziej realną opcją, ponieważ miał ważny kontrakt, ale jego klub borykał się z problemami finansowymi. Prezes Kielc potrzebował pieniędzy, my dostaliśmy zielone światło od prezesa Laporty, natomiast w ostatniej chwili Kielce zażądały większej sumy i wszystko zostało przerwane – czytamy w wywiadzie dla dziennika MARCA.
Szkoleniowiec mistrzów Hiszpanii dodaje również, iż pomimo znaczących ubytków kadrowych (odejście Fabregasa i Cindricia) oraz braku współmiernych wzmocnień, jego drużyna nadal chce wygrać wszystko, poczynając od turnieju Super Globe. – Pojedziemy tam rywalizować i wygrać, co bardzo chciałbym zrobić, ponieważ nie dokonaliśmy jeszcze tego za mojej kadencji. Mamy nadzieję zrewanżować się też naszemu postrachowi – Magdeburgowi – twierdzi.
Cały wywiad znajduje się w TYM miejscu.
fot. Karlona Kałuża