Kapitan Korony jest spokojny o swój zespół. Stratę pierwszej bramki bierze na swoją odpowiedzialność
– Jestem jednak dumny z tych chłopków. Pokazaliśmy, że potrafimy. Poprawimy kilka detali i będziemy bardzo groźną drużyną – stwierdził Miłosz Trojak po końcowym gwizdku meczu z ŁKS-em.
Kielczanie byli lepszą drużyną od ostatecznych zwycięzców piątkowej potyczki, ale o końcowym wyniku zadecydowały niuanse, a w tym brak koncentracji przy nielicznych atakach rywali. Błędu nie ustrzegł się choćby Miłosz Trojak, który sprokurował "jedenastkę" dla gospodarzy.
– Obejrzałem powtórkę, myślę, że był karny. Z boiska wydało mi się, że kopnąłem w piłkę, jednak się myliłem. Biorę to na klatę. Błędy się zdarzają, ale tak, jak powiedziałem chłopakom w szatni: jeżeli będziemy tak grali, to punkty przyjadą. Patrząc z przebiegu całego spotkania, dominowaliśmy. Brakuje nam konkretów z przodu, już w tej trzeciej strefie ataku. Trenerzy mają fajny materiał, aby popracować nad detalami – ocenił kapitan Korony.
Koronie trzeba oddać nieustępliwość w dążeniu po bramkę wyrównującą. Gdy jednak udało się dopiąć swego, łodzianie wyprowadzili nokautujący cios.
– Od momenty, gdy pierwszym trenerem jest Kamila Kuzera, zawsze dążymy do zwycięstwa. To jest nasze DNA. Zawsze chcemy grać o trzy punkty, nieważne z kim gramy. Nie możemy tracić bramek ze stałych fragmentów, bo w takich sytuacjach można właściwe się ustawić – przyznał.
Podopieczni Kamila Kuzery w pierwszej kolejności musieli zmagać się z własnym słabościami takimi, jak wspomniany brak koncentracji, ale też – konkretów i skuteczności. Jednak kiedy udało się już zamienić dłuższy czas przy piłce na dogodne okazje, swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami popisywał się Aleksander Bobek, 19-letni golkiper beniaminka ekstraklasy.
– Już w tamtym sezonie pokazywał się z bardzo dobrej stronie. Już na Legii ŁKS mógł przegrać 0:7, ale on wybronił im wiele sytuacji. Miał dzień konia również z nami. Wybronił strzały Ronaldo. To najjaśniejsza postać łodzian. Dał im trzy punkty – stwierdził.
Mecz z ŁKS-em dał odpowiedź na to, że żółto-czerwoni potrafią rozgrywać piłkę w ataku pozycyjnym, natomiast nie jest to styl, na którym chcą bazować.
– Nie chcemy trzymać piłki bez celu. Naszym DNA jest szybkie strzelenie bramki. ŁKS stanął niżej, dlatego my mieliśmy częściej futbolówkę, ale nie będziemy teraz rozgrywać piłki po kilkanaście podań. Jeżeli będzie możliwość szybkiego rozgrywania, to takich sytuacji też będziemy szukać – zakończył Trojak.
fot. Michał Gajos