Mecz ligowy, a jak finał. "Święta Wojna" o mistrzostwo Polski
Już dziś o godz. 17:00 na parkiecie wypełnionej do ostatnich miejsc Hali Legionów rozpocznie się wielki bój o mistrzostwo Polski. Do Kielc przyjedzie Orlen Wisła Płock. Barlinek Industria, aby sięgnąć po swój 20. tytuł, musi odrobić dwie bramki straty z pierwszego spotkania.
Po czwartkowym sukcesie żółto-biało-niebieskich, gdy przed własną publicznością wywalczyli awans do Final4 Ligi Mistrzów, pokonując Telekom Veszprem 31:27, nie było czasu na przesadne świętowanie. Szampany leżakowały kolejne trzy dni w lodówkach, oczekując na wystrzelenie po końcowej syrenie niedzielnego starcia z Wisłą Płock.
To bowiem ta konfrontacja wyłoni mistrza Polski w piłce ręcznej mężczyzn sezonu 22/23, kończąc zarazem zmagania w całej kampanii. Zbliżająca się "Święta Wojna" będzie więc jak finał w trakcie ligowych rozgrywek. Z lepszej pozycji wystartują w nim jednak szczypiorniści z Mazowsza, którzy zapracowali na dwie bramki zaliczki grudniowym zwycięstwem 29:27 w pierwszym rozdziale tej bitwy.
Taki układ wydarzeń stawia kielczan przed koniecznością pokonania Nafciarzy co najmniej dwoma golami. W przypadku zwycięstwa dokładnie taką różnicą, jaka dzieliła obie ekipy przed rozpoczęciem meczu o mistrzostwie Polski, przesądzi bilans zdobytych bramek. Tu także spokojni mogą być kibice żółto-biało-niebieskich, wszak ich ulubieńcy dysponują aż 69 trafieniami przewagi nad zwaśnioną drużyną.
Komfort dłuższego odpoczynku i regeneracji mają z kolei podopieczni trenera Sabate. Orlen Wisła zakończyła bowiem środową potyczką z Magdeburgiem udział w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. – Chcielibyśmy grać tydzień później. Mam nadzieję, że za rok kalendarz zostanie poprawiony. Wiemy, jak to wygląda w Europie. Jeśli chcemy, żeby było fair. Gdyby któraś ze stron nie grała w ćwierćfinale, to ta druga mogłaby mieć uzasadnione pretensje. Mamy tak naprawdę jeden dzień na normalny trening. Nie ma jednak co gadać. Musimy wyjść i wygrać – zauważa Talant Dujsehbaev.
– Nie może być żadnych wymówek. Byliśmy przygotowani, że w ciągu dziesięciu dni rozegramy najważniejsze spotkania w sezonie. Wiedzieliśmy, że czasu na przygotowanie będzie bardzo mało. W ciągu paru godzin musieliśmy przestawić nasze głowy na finał z Wisłą – dodaje Arkadiusz Moryto.
Początek wielkich emocji w wyprzedanej Hali Legionów o godz. 17:00.
fot. Patryk Ptak