Veszprem po meczu w Kielcach: To nie jest wymówka, ale brakowało nam kluczowego obrońcy
O ile pierwsze spotkanie było bardzo wyrównane, tak w drugim byliśmy świadkami dominacji w wykonaniu Barlinek Industrii Kielce. Drużyna Tałanta Dujszebajewa cały mecz z Telekomem Veszprem miała pod kontrolą, dzięki czemu finalnie wygrała 31:27 i awansowała do Final4 Ligi Mistrzów. – Gratulacje dla kieleckiego zespołu, mam nadzieję, że wywalczą tytuł – mówi zawodnik gości, Nedim Remili.
– Rywale zasłużyli na to zwycięstwo – rozpoczyna Momir Ilić, trener Telekom Veszprem: Gratulacje dla zespołu z Kielc. – Wiedzieliśmy, że to będzie trudny mecz, staraliśmy się do tego przygotować, ale, chociaż to nie jest wymówka, brakowało nam naszego kluczowego obrońcy, Patricka Ligetvariego. Mieliśmy problem w defensywie, szczególnie w pierwszej połowie.
– W obu spotkaniach w ataku nie zagraliśmy tak, jak chcieliśmy. W drugiej połowie zmieniliśmy system gry obronnej na 5-1 i mieliśmy swoje szanse, by odrobić straty. To się jednak nie udało, bo popełniliśmy zbyt dużo błędów. By wygrać z kieleckim zespołem, trzeba wznieść się na wyżyny. Życzę naszym rywalom wszystkiego najlepszego w EHF Final4. Teraz przed nami najważniejsze starcia sezonu w lidze węgierskiej i walka o mistrzostwo – podkreśla szkoleniowiec węgierskiego klubu.
Spostrzeżenia trenera podziela Nedim Remili, zawodnik Telekom Veszprem. – Patrick Ligetvari nie mógł zagrać, straciliśmy nasz filar obrony i trudno nam było zorganizować defensywę. Pozwoliliśmy rywalom odskoczyć na sześć trafień, a później już było trudno wrócić do meczu. Walczyliśmy, zmieniliśmy obronę, mieliśmy swoje szanse, ale je zmarnowaliśmy. To był ćwierćfinał Ligi Mistrzów, najtrudniejsze mecze w sezonie. Gratulacje dla kieleckiego zespołu, mam nadzieję, że wywalczą tytuł – przyznaje były gracz Barlinek Industrii Kielce.
Fot. Patryk Ptak