Niedzielan: Noga boli, ale tragedii nie ma
- Uszkodziłem torebkę stawową i dlatego musiałem zejść z boiska. Noga boli, jutro pewnie pojawi się obrzęk, ale - co najważniejsze - więzadła i kości są chyba całe. Na szczegółowe badania musimy poczekać jednak do poniedziałku - mówi napastnik Korony Kielce, Andrzej Niedzielan.
„Wtorek” kontuzji doznał w około 40. minucie sobotniego meczu. Pomimo próby powrotu na boisko, najlepszy strzelec „żółto-czerwonych” nie był w stanie kontynuować gry i musiał zejść z murawy. - Na pewno uszkodziłem torebkę stawową w kostce. Kolano wprawdzie też mnie boli, ale... ze wszelkimi ocenami co do tego, jaka to kontuzja i jak długa przerwa mnie czeka, trzeba poczekać do poniedziałku, kiedy do przejdę odpowiednie badania - mówił po meczu Niedzielan. - Więzadła w kostce są całe, kości chyba również, a - tak jak już wcześniej powiedziałem - moim zdaniem na pewno uszkodziłem torebkę stawową. Noga już puchnie, jutro pewnie pojawi się obrzęk, ale musimy poczekać z oceną, bo na razie możemy tylko snuć hipotezy, a jak sytuacja wygląda naprawdę przekonamy się za kilka dni. Na razie troszkę boli, ale tragedii nie ma i z tego też trzeba się cieszyć - dodał.
Napastnik „żółto-czerwonych”, jeszcze przed odniesieniem kontuzji, zdołał jednak pomóc swojej drużynie w strzeleniu pierwszego gola w sobotnim pojedynku. Wielu kibiców w trakcie oglądania zawodów sądziło nawet, że to „Wtorek” skierował piłkę do siatki bełchatowian. Jak było naprawdę? - Absorbowałem bramkarza, pewnie także jednego obrońcę, a drugi zawodnik z Bełchatowa postanowił sobie strzelić bramkę. Fajnie, że znów gdzieś tam w pobliżu byłem. Nieważne jak, ważne jest to, że znów udaje nam się doprowadzić do sytuacji, w której zmuszamy przeciwników do tego, aby sami strzelali sobie gole, a my na skutek tego zdobywamy punkty. To jest ważne, że nawet jak ja nie strzelam, to są inni, i oni znajdują drogę do bramki - przyznał Niedzielan, który nadal ma swoim koncie 8 bramek strzelonych w obecnych rozgrywkach.
Po przerwie Korona musiała radzić sobie bez swojego najskuteczniejszego zawodnika. Gospodarze stanęli jednak na wysokości zadania i nawet bez pomocy „Wtorka” potrafili odprawić swoich rywali z kwitkiem. - Wiadomym jest, że nie ma ludzi niezastąpionych. Zespół nie może być uzależniony od jednego zawodnika, bo jeśli go zabraknie, to co należałoby zrobić? Klub rozwiązać? Nie. Dzisiaj musiałem zejść z boiska, ale świetnie zastąpił mnie Maciek Tataj, który strzelił bramkę, a do tego zarobił karnego. Dlatego, dzięki solidnej ławce, jesteśmy silnym i mocnym zespołem. Jeśli jednego zabraknie, to drugi wchodzi w jego miejsce i ciągnie ten wózek - podkreślił Niedzielan.
Były gracz chorzowskiego Ruchu pokusił się także o ocenę postawy arbitra zawodów, Sebastiana Jarzębata. Sędzia z Bytomia w trakcie meczu podjął wiele kontrowersyjnych decyzji. Na domiar złego, w 80. minucie, Jarzębak omyłkowo zdecydował się... zakończyć pojedynek. - Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Sędziemu prawdopodobnie zaszwankował zegarek, miał prawo się pomylić. Paradoksalnie ta sytuacja była z korzyścią dla bełchatowian, bowiem w wyniku tego całego zamieszania arbiter doliczył aż sześć minut do końca. Pomylił się, ale dajmy już mu spokój. Ja wiem, że wygraliśmy i ktoś może powiedzieć, że łatwo mi się to mówi, ale prawdopodobnie jakbyśmy przegrali to broniłbym go tak samo. Nie można się pastwić nad człowiekiem. To był błąd, ale kto z nas ich nie popełnia w życiu? - usprawiedliwiał arbitra napastnik Korony.
Niedzielan, pomimo kolejnego zwycięstwa swojej drużyny, nadal nie chce oceniać szans Korony w walce o najwyższe cele w lidze. - Robimy swoje, zbieramy punkty, ale na podsumowanie naszych dokonań musimy poczekać do grudnia. Jesteśmy w dobrej formie, zdobywamy punkty, dzięki zwycięstwu z Bełchatowem umocniliśmy się na pozycji wicelidera, i nie mam nic przeciwko temu, żebyśmy tam pozostali już do końca sezonu. Nie możemy jednak pompować tego balona. Nie chcemy popełnić tego samego błędu co inne zespoły - zakończył.
fot. Artur Starz
Wasze komentarze
Dla niezorientowanych: Legia wróciła do swojego starego herbu z elką w kółeczku.