Trojak: Bolą mnie te stracone punkty. Mogliśmy zrobić milowy krok
Kielczanie po raz kolejny punktują na Suzuki Arenie. Jednak tym razem fani miejscowych muszą się zadowolić jednym punktem. Korona Kielce zremisowała z Zagłębiem Lubin 2:2, a wszystkie gole wpadły w ciągu pierwszych 45 minut.
– Na pewno cieszy ósmy nieprzegrany mecz. Mnie jednak bolą te stracone punkty – zaczyna Miłosz Trojak, który rozegrał dziś cały mecz w barwach Korony Kielce. Choć w pewnym momencie nie było to pewne, gdyż kielecki defensor wymagał w drugiej połowie interwencji ze strony sztabu medycznego. Jednak jak zaznacza, prawdopodobnie to nic wykluczającego go z gry. – Lekko spięło mi przywodziciel, ale myślę, że nie będzie to nic poważnego. Zobaczymy, czekają mnie zabiegi, może USG i będziemy wiedzieć więcej – uzupełnia.
Wracając do spotkania, Korona Kielce w pewnym momencie miała wynik po swojej stronie, jednak nie zdołała go utrzymać. – Już dziś mogliśmy zrobić krok milowy do utrzymania. Wygrywaliśmy 2:1, jednak zabrakło w końcowych minutach pierwszej połowy koncentracji. Wydaje mi się, że gdyby do przerwy ten wynik się utrzymał, dowieźlibyśmy go do końca – przyznaje Trojak.
Piłkarz słusznie stwierdza, że choć wynik jest sprawiedliwy, to z pewnością bardziej powinien on cieszyć żółto-czerwonych, niż lubinian. Goście mieli kilka okazji, by rozstrzygnąć to starcie na swoją korzyść, ale nie zdołali ich wykorzystać. – Zagłębie jest tam, gdzie jest. Jednak to jest bardzo dobry zespół. Ma bardzo młodą kadrę, mają w składzie między innymi Łukasza Łakomego, który z pewnością wkrótce będzie grał zagranicą. Jest jeszcze kilku bardzo dobrych zawodników – podkreśla klasę rywala Miłosz Trojak.
Na koniec rozmowy z mediami kluczowy zawodnik kieleckiej defensywy zwraca uwagę na tłumy, jakie dziś zjawiły się na Suzuki Arenie. Na stadionie obecnych było prawie 12 tysięcy ludzi. – Przy takiej publice gra się bardzo fajnie. Kielce przy okazji każdego meczu pokazują, że kibiców jest bardzo dużo. Z Cracovią temperatura była na minusie, a na trybunach i tak pojawiło się około 7 tysięcy osób. Widać, że w nas wierzą, ale to też wynika z naszej dobrej gry w tej rundzie. Dużo włożyliśmy w to pracy, by dawać fanom radość i są tego efekty, bo dawno Korona nie wyglądała tak dobrze w Kielcach – podsumowuje.
Fot. Maciej Urban