Zator: To był ostatni moment na zdobycie gola, aby dodać nam energii
Evgeniy Szykawka bramką na 2:1 został bohaterem Korony Kielce w starciu z Jagiellonią Białystok i zapewnił drużynie arcyważne trzy punkty. Trzeba jednak otwarcie przyznać, że nie doszłoby do tego, gdyby nie Dominick Zator, który najpierw doprowadził do wyrównania, a następnie asystował przy rzeczonej bramce białoruskiego snajpera. – Wszyscy są zadowoleni z mojej postawy. Telefon się grzeje, ale teraz będę miał dwa dni na odpisywanie – powiedział po końcowym gwizdku kanadyjski defensor.
Heroizm, ambicja i nieustępliwość. Korona nie zagrał w sobotnie popołudnie wybitnej partii pod względem piłkarskim, jednak nie zabrakło jej wymienionych wcześniej cech, które przykryły niedoskonałości i ostatecznie zagwarantowały trzy punkty. – To było niesamowite, ale i trudne spotkanie dla nas. Zawsze gramy do końca. Znów to pokazaliśmy. Ostatnie dotknięcie piłki dało nam wygraną – przyznał Dominick Zator.
Kanadyjski obrońca po raz kolejny w tej rundzie zaprezentował się ze świetnej stron, będąc pewnym punktem zespołu Kamila Kuzery w obronie. Tym razem do swojego występu dodał jeszcze coś ekstra. W 79. minucie bowiem doprowadził do wyrównania, a w ostatniej akcji zawodów asystował przy decydującym trafieniu Evgeniyego Szykawki. – Nieczęsto obrońcy decydują się na taką współpracę. Kiedy zobaczyłem, że on chce dać taką piłkę, to ruszyłem do przodu. Wszystko się udało. To był ostatni moment na zdobycie gola, aby dodać nam energii – opisywał okoliczności bramki wyrównującej. – W tym tygodniu chcieliśmy zmienić kilka rzeczy przy stałych fragmentach. Cieszę się, że wszystko udało się tak, jak zakładaliśmy, że zgrałem tę piłkę – dodał, zabierając głos odnośnie do akcji z ostatnich sekund rywalizacji.
Teraz przed Koroną Kielce kolejny domowy mecz. W niedzielę 23 kwietnia zawodnicy Kamila Kuzery zmierzą się z Zagłębiem Lubin w spotkaniu 29. kolejki PKO Ekstraklasy. Początek zawodów o godz. 12:30.
fot. Krzysztof Kolasiński