Łukowski: Dostaliśmy kubeł zimnej wody
Korona Kielce przywiozła z Zabrza jeden punkt. Podopieczni Kamila Kuzery zremisowali z Górnikiem 1:1, a jedyną bramkę dla żółto-czerwonych zdobył Jakub Łukowski. Skrzydłowy wpisał się w retorykę całego zespołu, który był rozczarowany po końcowym gwizdku. – Mówiliśmy, że przyjeżdżamy tu po trzy punkty. Nie jesteśmy zadowoleni. Mamy punkt więcej, ale straciliśmy dwa – przyznał po spotkaniu strzelec gola dla kielczan.
Łukowski zdobył swoją 10. bramkę w sezonie. Nie osłodziło to jego goryczy po końcowym gwizdku. On, podobnie jak cały zespół, był zniesmaczony finalnym rezultatem. Kielczanie prowadzili wszak już w 17. minucie, następnie kontrolowali grę, aby ostatecznie dopuścić do straty zaliczki po własnej akcji ofensywnej z rzutu rożnego.
– Słabo weszliśmy w ten mecz. Byliśmy przygotowani, że Górnik zacznie mocno. Dostaliśmy kubeł zimnej wody. Dobrze, że nie uznano tego gola. Od tego momentu zaczęliśmy grać lepiej. Padła bramka po naszej fajnej akcji. Wydawało się, że kontrolujemy grę. Straciliśmy jednak głupią bramkę. Przez cały mecz dobrze broniliśmy naszego pola karnego, a tu przydarzyła się taka jedna okazja. Powinniśmy być bardziej przygotowani na ten stały fragment gry. Ten błąd popełniliśmy wszyscy razem. Trzeba wyciągnąć wnioski – przyznał.
Najskuteczniejszy zawodnik Korony Kielce opuścił boisko w 77. minucie zawodów utykając. Podobnie było, gdy kilkanaście minut po zakończonym spotkaniu pojawił się w sali konferencyjnej w towarzystwie wyraźnego grymasu bólu. – Tak zwany stempel. Ktoś nastąpił mi na stopę. To zwykłe zbicie. Do następnego meczu będę gotowy – uspokoił.
fot. Krzysztof Kolasiński