Kuzera: Dobrze czujemy się w takich meczach, potrafimy je dźwigać
W sobotę było ważne zwycięstwo u siebie z Miedzią Legnica, jednak nie ma miejsca na nadmierną radość i świętowanie, bowiem kalendarz przyspiesza. Już w czwartek Korona Kielce pojedzie do Zabrza na mecz z Górnikiem. Co do powiedzenia przed tym spotkaniem miał trener żółto-czerwonych, Kamil Kuzera?
Jak podchodzi się kolejnego meczu będąc w tak dobrej dyspozycji? – Na pewno poszliśmy do góry, jeśli chodzi o punktowanie. Nasza droga zaczyna przynosić efekty. Teraz też musimy za wszelką cenę zdobyć trzy punkty.
To Górnik musi, a Korona może? – Z mentalnego punktu widzenia ten mecz dla Górnika będzie taki, jak dla nas w poprzedniej kolejce. To spotkanie dużo ważyło. Jednak cały czas musimy mocno pracować. Tabela jest spłaszczona. Przegrywasz jeden mecz i znowu jesteś tam, gdzie nie chcesz. Cieszy mnie postawa zawodników. Nie ma rozluźnienia. Dostaję pytania: "jak zagramy?", bo to ważny mecz dla nas. To budujące, że udało się zbudować taką świadomość u piłkarzy. Musimy być przygotowani, wierzę, że jesteśmy.
Klucz to nie przegrać? – Ja tak do tego nie podchodzę. Podobnie jak zawodnicy. Chcemy pokazać się z bardzo dobrej strony. Trzeba poprawić kilka aspektów piłkarskich w stosunku do ostatniego meczu. Działań z piłką było mało. Górnik to inny zespół, niż ten za poprzedniego trenera. Jan Urban wprowadza i chce wprowadzić więcej spokoju. Nie ma co się sugerować derbami w Gliwicach. U siebie zagrają inaczej. Musimy być gotowi, że rzucą wszystko na jedną szalę. My dobrze czujemy się w takich meczach, potrafimy je dźwigać.
Czym może zaskoczyć Górnik? – Mają schematy, które są powtarzalne. Podolski to piłkarz, którego może nie być przez większość spotkania, a jednym zagraniem decyduje o jego wyniku. Mają mocną lewą stronę, ale też swoje problemy. Pod kątem taktycznym będziemy przygotowani w stu procentach. Górnik gra trójką, czwórką z tyłu. Jesteśmy gotowi. Czekamy na mecz.
Co z minutami młodzieżowców? – Zostało około 450 minut do wypełnienia limitu. Wiemy jednak co jest naszym głównym celem. Choć nie chcę też kierować się zasadą, że muszę wpuścić młodzieżowca z uwagi na brak minut. Przyjęliśmy prostą zasadę, że jeśli zasługują na grę, to ja do tego zapraszam. Jeżeli zrealizujemy swój cel, to wtedy będziemy myśleć nad pewnymi rozwiązaniami.
Wygrana w Zabrzu może dać większy spokój i głęboki oddech? – Jesteśmy świadomi tego, ile może nam dać ten mecz. A może dać bardzo dużo. Z takim nastawieniem jedziemy. Zrobimy wszystko, aby dołożyć wartość dodaną.
fot. Grzegorz Ksel