Kuzera: Spodziewam się, że to będzie najtrudniejszy mecz do tej pory w tej rundzie
Korona Kielce w sobotę podejmie na własnym boisku Lechię Gdańsk. Trener żółto-czerwonych zapowiada jak dotąd najtrudniejszy mecz w rundzie wiosennej. Wspomina również pamiętne dla jego osoby spotkanie z ekipą przyszłych rywali, które dziś kwituje żartem i uśmiechem.
Jaki mecz przed Koroną? Zrobimy wszystko, aby trzy punkty zostały z nami. Lechia to drużyna, która ostatni sezon skończyła na piątym miejscu. To mocny jakościowo zespół. Spodziewam się, że to będzie najtrudniejszy mecz do tej pory w tej rundzie. Będziemy się musieli napracować, ale mamy swój cel. Jeżeli realizujemy założenia, to jesteśmy w stanie kreować i bronić. Trener ma swój sposób. To bardzo zorganizowany zespół. Mają fazy w grach, ale jesteśmy na to przygotowani. Będziemy musieli niwelować ich atuty.
Rotacje w składzie? Nie mamy najmłodszej kadry, więc trzeba tym dobrze zarządzać. Jednak model, jaki zaproponowaliśmy mówi, że potrzebne są zmiany. O tym, kto zagra decyduje, kto ma ten błysk w danym tygodniu. Zawodnicy wiedzą, że muszą być gotowi cały czas, muszą zdawać sobie również sprawę, że możemy mieć wobec nich różne cele i zadania.
Jak Śpiączka żyje z rolą zmiennika? Bartek jest ambitny. Wiemy z jakimi oczekiwaniami wiązało się jego przyjście. Musi dać sobie trochę spokoju. U każdego zawodnika pojawiają się nerwy, a on jest człowiekiem bardzo ambitnym.
Seria sposobem na opuszczenie strefy spadkowej? Aby aktywnie włączyć się do walki, potrzebna jest seria. Widzę po chłopkach, że są głodni. Nikt nie chce być chłopcami do bicia. Patrzymy na każdy kolejny mecz, jak na walkę o mistrzostwo. Coś udało nam się już odrobić, ale wciąż jest to mało. Musimy chcieć więcej.
Wspólny mianownik ostatnich meczów na plus – pressing, kontrola gry czy duża intensywność, a na minus? Nie będę ułatwiał analizy rywalom, ale dla nas najważniejsze jest, abyśmy byli aktywni. Czasem nam się wydaje, że wszystko mamy pod kontrolą. To musi być 90 minut na pełnych obrotach. Wytłuszczamy wszystkie negatywy. Zespół musi je widzieć, bo tylko wtedy nastąpi rozwój. Ja nigdy do nikogo nie strzelałem i nie będę tego robił.
Jakie wspomnienia z meczów przeciwko Lechii? Jest negatywne wspomnienie. Był taki mecz w Gdańsku, kiedy obchodziłem urodziny. W 10. minucie miałem piłkę do pustej bramki, nie trafiłem, ale w 15. dostałem czerwoną kartę. Główka delikatnie nie wytrzymała, ale mam to już za sobą.
fot. Mateusz Kaleta