Kuzera po wygranej: Było widać to wielkie koroniarskie serducho
2:1 dla Korony Kielce to zdaje się najniższy wymiar kary dla bezradnej na Suzuki Arenie Cracovii. Żółto-czerwoni zagrali dobre zawody i kontrolowali przebieg spotkania, dzięki czemu, po ostatnim gwizdku sędziego, mogli sobie dopisać trzy punkty.
Kamil Kuzera (trener Korony): – Przede wszystkim gratulacje należą się zespołowi, bo długo na to czekaliśmy i dziś oglądaliśmy drużynę, która bardzo dobrze grała w piłkę i wygrała. Stworzyliśmy dużo sytuacji, powinniśmy ten mecz zamknąć wcześniej. W końcówce było nerwowo. Było widać grę w piłkę i wielkie koroniarskie serducho, na które zniecierpliwieni i z utęsknieniem czekaliśmy. Zdajemy sobie sprawę, że to dopiero początek. Świętujemy, ale już jutro wracamy do pracy i skupiamy się na Śląsku Wrocław. Mieliśmy plan na ten mecz i wiedzieliśmy, że nie możemy się zbytnio odkrywać. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że po zdobyciu gola, Cracovia zacznie bardziej ryzykować i grać odważniej, a my będziemy mieć więcej miejsca do wykorzystania, co dało nam kilka fajnych odbiorów. Mogliśmy to lepiej sfinalizować. Tempo i bieganie, jakie dziś narzuciliśmy, było naprawdę na wysokim poziomie.
Może powinienem od tego zacząć... Mam podziękowania dla kibiców. Zarówno dla naszych, jak i tych z Krakowa, że pomimo takiej pogody, dosyć fajnie wypełnili nas stadion. Oczywiście chcemy więcej i czekamy na kibiców. Dodam jeszcze, że synek naszego byłego piłkarza zmaga się z bardzo rzadką chorobą. "Kotek" jesteśmy z tobą i na pewno się nie poddamy, będziemy walczyć o wasze szczęście (więcej na temat zbiórki, tutaj).
Fot. Mateusz Kaleta