Trener Kuzera: To był zimny prysznic
Dwa sparingi i zero bramek po stronie Korony Kielce na zakończenie zimowego obozu przygotowawczego, do jakiego doszło w Turcji. Kielczanie najpierw zremisowali bezbramkowo z niemieckim czwartoligowcem, FC Lokomotywą Lipsk, by następnie przegrać 0:5 z czeskim ekstraklasowiczem, Banikiem Ostrawa.
W składzie kielczan na pierwszy sobotni sparing znaleźli się: Forenc, Konstantyn, Malarczyk, Podgórski, Kiełb, Deaconu, Szpakowski, Danek, Sewerzyńśki, Szulc oraz Szykawka. Z ławki, w drugiej części zawodów, weszli Lisowski, a także Pokora.
Natomiast w drugim starciu od pierwszej minuty przeciwko zespołowi z czeskiej najwyższej klasy rozgrywkowej zagrali: Zapytowski, Zator, Petrow, Trojak, Balić, Błanik, Deja, Nono, Takac, Łukowski oraz Śpiączka. Po pierwszej połowie było 0:1, natomiast worek bramek rozwiązał się w drugiej odsłonie starcia.
Oba spotkania podsumowuje trener Kamil Kuzera. – Na pewno widać, że bardzo mocno siedzą nam te obciążenia, z jakimi mieliśmy do czynienia podczas obozu. Dopóki byliśmy zorganizowani, szczególnie w tym drugim meczu, wyglądało to dobrze, później rzeczywiście na wynik wpływ miało bardzo dużo indywidualnych błędów.
– Mam nadzieję, że limit tych błędów mamy na ten rok wyczerpany. To dla nas zimny prysznic, ale też dużo materiału do analizy. Nie zwieszamy głów, jedziemy dalej, przygotowujemy się do inauguracji sezonu – podsumowuje szkoleniowiec żółto-czerwonych.
Dwutygodniowe zgrupowanie podsumowuje asystent Kamila Kuzery, Mariusz Arczewski: – Jesteśmy pozytywnie zbudowani, ponieważ wszystkie cele, które sobie założyliśmy, udało nam się zrealizować, zarówno pod kątem motorycznym, jak i taktycznym. Dwa tygodnie to kawał czasu. Za nami dużo pozytywnej pracy, którą udało się zrealizować.
Kielczanie wracają do kraju i dalsze przygotowania będą się odbywać na własnych boiskach treningowych.
Fot. Mateusz Kaleta