Mecz na szczycie dla Handball Warszawa. Kielczanki tracą 6 punktów do lidera
To był kolejny emocjonujący mecz w hali przy ulicy Krakowskiej. I choć w drugiej części rywalki zdołały odjechać na bardzo bezpieczny wynik, nerwowo na parkiecie było praktycznie do ostatniej minuty. Jednak na niewiele się to zdało, bo Suzuki Korona Handball przegrało z faworyzowanym Handball Warszawa 22:32.
W kieleckich barwach, ze względu na kontuzje, wciąż nie mogą grać Agnieszka Młynarska, Dorota Samiczak, a także Klaudia Wawrzycka. Do samego końca ważyły się natomiast losy Honoraty Gruszczyńskiej, która finalnie pojawiła się w składzie Suzuki Korony Handball na mecz z Warszawskim klubem.
Szczypiornistki z Kielc zaczęły mecz na własnym parkiecie świetnie, bo od trzybramkowego prowadzenia. Ten stan utrzymywał się do 4. minuty, kiedy to Handball Warszawa w końcu trafiło na 1:3.
Po dziesięciu minutach kielczanki nadal stawiały faworyzowanym rywalkom bardzo trudne warunki utrzymując się trzybramkowego prowadzenia (6:3). Podopieczne trenera Pawła Tetelewskiego były skutecznie zwłaszcza w obronie.
Znacząca przewaga po stronie gospodyń dawała się we znaki przeciwniczkom jeszcze do 17. minuty spotkania (8:6), jednak później szczypiornistki Handball Warszawa podkręciły tempo i dwie minuty później doprowadziły do remisu.
Na następnego gola po stronie Suzuki Korona Handball czekaliśmy aż 5 minut. Długo wyczekiwana bramka padła w 22. minucie i już wtedy zawodniczki z Kielc przegrywały 9:12. Kielczanki zawodziły w ofensywie, a przyjezdne kąsały w kontratakach. Kiedy wydawało się, że Warszawa odskoczy na znaczną ilość bramek, gospodynie w końcu wzięły się do gry. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 12:14.
Pierwsza połowa wyrównana, w drugiej deklasacja
Początek drugiej części tego spotkania to wymiana punkt za punkt. w 34. minucie potyczki kielczanki, rękami Honoraty Gruszczyńskiej, wykorzystały pierwszy odgwizdany w tym meczu rzut karny (14:16). Po tym golu warszawianki odwdzięczyły się trzema trafieniami z rzędu. Ostatnie z nich wpadło w 36. minucie z karnego, jaki przyznany został po faulu Pauliny Podsiadło. Kielczanka dostała 2 minuty kary, a wskazanie na 7. metr na bramkę zamieniła Katarzyna Pożoga.
W 38. było już 15:21. Mecz uciekał kielczankom, dlatego trener Paweł Tetelewski zdecydował się wziąć czas. Kolejne trzy minuty przełożyły się na wynik 16:23. Na domiar złego po 2 minuty kary dostały Martyna Szymaniak (faul) oraz Honorata Gruszczyńska (dyskusje z arbitrem).
Trener zdecydował się wziąć timeout, lecz nie zdało się to na wiele. Warszawskie zawodniczki zaczęły coraz bardziej odstawać, a kielczanki co chwilę wyłapywały 2-minutowe kary. Tak było w 45. minucie, kiedy karą indywidualną zostały obarczone Szymaniak oraz Agnes Sigurdardottir. Mimo ogromnych problemów, przy podwójnym osłabieniu gola zdobyła dla Kielc Gabriela Miśkiewicz, co jednak tylko w nieznacznym stopniu zredukowało rozmiary porażki (17:27).
Na kolejny rzut skutkujący bramką po stronie Suzuki Korony Handball przyszło nam czekać niemal 10 minut, bo do 54. minuty. Zdobywczynią tego gola była Magdalena Berlińska (18:29). Finalnie piątkowa potyczka zakończyła się wynikiem 22:32.
Suzuki Korona Handball - Handball Warszawa 22:32 (12:14)
Fot. Patryk Ptak