Kuzera: Jestem przekonany, że będzie to inny zespół
Kamil Kuzera nowym trenerem Korony Kielce. Spekulacje trwające kilka tygodni stały się faktem. Przed nowym szkoleniowcem misja utrzymania klubu w PKO Ekstraklasie. – Mamy jasny cel i trzeba zrobić wszystko, by go osiągnąć – zapowiada.
To pierwsza tak poważna misja powierzona na ręce Kamila Kuzery w jego karierze trenerskiej. – Dziękuję za zaufanie i wiarę w moją osobę. Wiem, że to wiąże się z olbrzymią odpowiedzialnością. Ale nie możemy od niej uciekać i trzeba zrobić wszystko, by cel osiągnąć. Ten wymaga poświęceń i spójności w działaniach. Z pewnych rzeczy jestem dumny w tym zespole i życie pokazuje, że jak jesteśmy zjednoczeni, to potrafimy przenosić góry. I zrobimy to! – zaznacza były asystent, a teraz pierwszy trener Korony Kielce.
– Moja w tym głowa, i sztabu szkoleniowego, by z tej drużyny wycisnąć jeszcze więcej. Potencjał tych chłopaków jest naprawdę duży. Analizowaliśmy tę rundę i dostrzegamy braki. Potwierdzeniem naszych przypuszczeń był raport nadesłany przez jedną z firm. W pewnych aspektach indywidualnych jesteśmy w stanie i wręcz musimy wycisnąć z chłopaków więcej. Oni mają brać za to odpowiedzialność. Jeśli ich podniesiemy indywidualnie i pójdą kilka procent do góry, na czym zyska cały zespół – dodaje trener Kuzera.
Wybór trenera. Dlaczego Kuzera?
Nowy szkoleniowiec żółto-czerwonych mówi, że nie zna szczegółów rozmów dyrektora sportowego Pawła Golańskiego z potencjalnymi trenerami. Wiadomo, że mocno pod uwagę branych było siedem nazwisk. Najlepszy z nich okazał się właśnie Kuzera. – Jestem prawdziwy w tym, co robię. Nie będę przed wami niczego zatajał i zakłamywał, jestem do waszej dyspozycji. Tak samo chcę pracować z zespołem. Jeśli coś jest nie tak, musimy sobie o tym mówić. Mamy podobną wizję na kształt i grę drużyny, czy kwestie postrzegania Korony w Kielcach i kraju.
Zdaniem Kuzery Korona powinna być budowana na własnych zasadach. Sztab ma nowy plan i będzie się na nim opierał przy ustawianiu żółto-czerwonych. – Mamy fajny sztab będący mieszanką młodości i doświadczenia. Trener Mariusz Arczewski (nowy asystent przesunięty z III-ligowych rezerw Korony) daje nam dużo młodości. Jeśli zarazimy ten zespół swoimi emocjami i sposobem pracy, chłopaki będą chcieli się rozwijać. Jestem w klubie, w którym się wychowałem i zaczynałem kopać piłkę. Odpowiedzialność jest duża, ale się nie boję. Podjęliśmy się tego wspólnie i będziemy się wspierać. Ten klub nie zasługuje na to miejsce, w którym się znajduje – informuje Kuzera.
"Doceńmy, że tutaj jesteśmy"
Trener kieleckiego klubu zauważa, że praca asystenta znacząco różni się od roli pierwszego szkoleniowca. Jednak zmiana posady nie determinuje zmiany podejścia.
– Pewne rzeczy będą inne, ale pozostanę Kamilem Kuzerą. Z natury jestem otwartym człowiekiem, rozmawiam z ludźmi i darzę ich szacunkiem oraz zaufaniem, co jest podstawą. Nie chce być nad nikim. Zależy mi na tym, by być dla chłopaków osobą, która wyciąga do nich pomocną dłoń. Nie stawiam się na pierwszym miejscu, bo tu najważniejszy jest zespół. Ja i sztab będziemy im pomagać w rozwijaniu skrzydeł. Jeśli coś nie gra, to mamy mówić sobie prawdę i o tym rozmawiać, by rozwiązywać konflikty. Choć oczywiście to na mnie spoczywa odpowiedzialność i wszelkie niepowodzenia biorę na klatę. Doceńmy, że tutaj jesteśmy, bo wielu chciałoby być na naszym miejscu.
Kuzera piłkarską karierę zakończył w Kielcach, a następnie zaczął trenować innych. W stolicy województwa świętokrzyskiego był asystentem Macieja Bartoszka, Mirosława Smyły, Dominika Nowaka, a także Leszka Ojrzyńskiego. Jego zdaniem każda z tych przygód wiele go nauczyła. – Bardzo im dziękuję, bo mogłem wyciągać wnioski z tego, co było dobre i nie tylko. To fajna ścieżka rozwoju. Kwestia, żeby wyciągać z tej drogi to, co najlepsze, a złe rzeczy eliminować – dodaje Kuzera.
Kuzera - Ojrzyński. Różnice
– Nie chcę na sucho mówić o tym, jakie będą różnice. Mam pomysł na to. Przede wszystkim musimy spozycjonować ten zespół. Uważam, że niektórzy piłkarze potrzebują delikatnych zmian w ich sposobie gry, poruszania się, co może nam dać wiele atutów. Dziś nie chcę rozmawiać na temat systemu gry. Ten nie jest w tym wszystkim tak bardzo istotny. Najważniejsza jest ocena potencjału drużyny. Oceniliśmy go dobrze i wiemy, nad czym trzeba pracować. Oczywiście chcemy grać wysoko, ofensywnie, ale musimy to robić według zasad – stwierdza.
– Przede wszystkim należy podnieść jakość poruszania się zawodników po boisku, to samo w przypadku realizowanych zadań. Podczas meczów często było tak, że chcieliśmy zagrać dobrze, ale podejmowaliśmy złe decyzje. Mogliśmy wyczekać, uzupełnić strefę... Te zadania indywidualne będą kluczem. Jeśli są problemy i piłkarze źle się czują ze sobą, nie sprzedają tych atutów, a z tego biorą się kłopoty i męki na boisku. To musimy poprawić. Najważniejsza jest drużyna, ale też chcemy odkryć to, co mamy najlepsze. Jestem przekonany, że będzie to inny zespół – podsumowuje Kuzera.
Fot. Maciej Urban