Petrow, Malarczyk i Śpiączka. Co z nimi? Czy wrócą do gry?
Korona Kielce w sobotę zmierzy się w Częstochowie z liderem PKO Ekstraklasy. Żółto-czerwoni spróbują się przełamać w starciu z Rakowem Częstochowa, co wydaje się zadaniem szalenie trudnym. Zwłaszcza jeśli do gry nie wróci między innymi Bartosz Śpiączka.
Oczywiście "Śpiona" sam meczu nie wygra, jednak w obliczu regularnego wypracowywania wielu sytuacji kwitowanych rażącą nieskutecznością, umiejętności kieleckiego snajpera z pewnością okażą się wartością dodaną. Dlatego powrót Śpiączki jest w Kielcach mocno wyczekiwany.
Kolejne problemy spadły na żółto-czerwonych podczas pucharowego spotkania z Górnikiem Łęczna, gdzie przedwcześnie z boiska musiał zejść Piotr Malarczyk, zaś Kyryło Petrow tuż przed przerwą rozbił sobie głowę.
Jaka jest sytuacja tej trójki przed meczem z Rakowem Częstochowa? – Mam nadzieję, że ich zobaczymy. Nadzieja umiera ostatnia. Tak na dobrą sprawę jutro wsiadamy do autokaru i będziemy wiedzieć, czy tych zawodników będziemy mieć do dyspozycji. Jesteśmy dobę po spotkaniu pucharowym, więc ci z największą liczbą minut nie są brani pod uwagę jeśli chodzi o trening. Jutro (piątek) będziemy pewne rzeczy układać pod Raków. Dziś będziemy jeszcze indywidualnie rozmawiać i próbować podnieść morale – zapowiada trener.
Biorąc pod uwagę dotychczasowe informacje można przypuszczać, że Bartosz Śpiączka wsiądzie do autokaru i będzie do dyspozycji trenera. Natomiast Piotr Malarczyk sam przyznał, że nie powinno być źle. – Czułem, że nie wszystko funkcjonuje tak, jak powinno. Uznałem, że to jest ten moment, aby odpuścić, bo ostatnie czego bym chciał, to odnowić i pogłębić uraz.
Fot. Grzegorz Ksel