Korona zagra na terenie lidera. To ciężki grunt również z perspektywy historycznej
Korona Kielce jedzie na teren lidera PKO Ekstraklasy. Podopieczni Leszka Ojrzyńskiego zmierzą się z drużyną, z którą nigdy nie grało się łatwo w delegacji.
Historia potyczek pomiędzy Wisłą Płock a Koroną Kielce pamięta lata 1983-1984. W przypadku pierwszego starcia tych zespołów padł bezbramkowy remis, jednak w meczu rewanżowym II ligi grupy wschodniej to żółto-czerwoni pewnie zwyciężyli 3:0.
Była to zarówno jedno z najokazalszych wygranych kielczan nad tą drużyną. Trzybramkowy triumf udało się jeszcze powtórzyć tylko kadrze Macieja Bartosza. Koroniarze kapitalnie inaugurowali rozgrywki po lockdownie wywołanym pandemią koronawirusa, wywożąc z Mazowsza wynik 4:1.
W najnowszej historii tych pojedynków, licząc od debiutu Korony w ekstraklasie, wspominane zwycięstwo było czwartym odniesionym przez złocisto-krwistych w delegacji. Bilans meczów rozegranych przy ul. Łukasiewicza 34 przechyla się na korzyść gospodarzy. Nafciarze 6-krotnie zachowywali na własnym stadionie komplet punktów.
Co ciekawe, od ponad 24 lat w Płocku podczas meczu ligowego nie padł wynik remisowy. Wyjątkiem był sezon 06/07 i historyczny półfinał Pucharu Polski, w którym kielczanie wywieźli korzystny dla siebie rezultat 1:1 i po pierwszym, domowym, triumfie 3:2 awansowali do finału tych rozgrywek.
W sobotę każdy punkt na tak ciężkim terenie będzie na wagę złota. - Jesteśmy po pięciu kolejkach. Wisła jest niepokonana, strzela dużo bramek. Doceniamy to co zrobili, ale nie możemy jechać tam jak na ścięcie. Podchodzimy do tego pojedynku z wiarą - zapewnia Leszek Ojrzyński.
Po drugiej stronie barykady stanie były podopieczny 50-letniego szkoleniowca, Pavol Stano, który kompletuje swój dawny klub. - Będą robili swoje, to bardzo niebezpieczna drużyna mająca swój styl i dla każdego będą wymagającym przeciwnikiem. Trener Ojrzyński to bardzo fajna postać w polskiej piłce. Szanuję go i on to wie. Pomógł mi, jako zawodnikowi i tyle. W sobotę każdy z nas będzie chciał wygrać, to naturalne - ocenia Pavol Stano.
Początek meczu o godz. 15.
fot. Krzysztof Kolasiński