Może nam brakować sił, zdarzają się błędy… Ale nigdy nie można się poddać i ja tego nie zrobię

10-07-2022 14:38,
Maciej Urban

Przed Koroną Kielce wymarzone otwarcie nowej przygody w PKO Ekstraklasie, a więc mecz na Suzuki Arenie z Legią Warszawa. Długą drogę do tego meczu przybył z koroniarzami Konrad Forenc, który na boiskach pierwszoligowych udowodnił swoją wartość i nikt nie wątpi, że będzie on w Kielcach numerem jeden także w nadchodzącym sezonie. 

Z kieleckim golkiperem rozmawialiśmy w Warce, gdzie jeszcze kilka dni temu żółto-czerwoni przebywali na zgrupowaniu. 

Nie możesz się już doczekać gry w PKO Ekstraklasie? 

Konrad Forenc: O tak. Napięcie rośnie coraz bardziej. Chcieliśmy wrócić do elity i pokazać, gdzie jest miejsce Korony Kielce. To nam się udało, a teraz zaczynamy z wielkiego „C”, czyli od spotkania z Legią Warszawa. Stadion i kibice z pewnością nas poniosą. Będzie bardzo dużo emocji i liczę na fajny mecz. 

Doceniamy to, gdzie jesteśmy, bo za nami trudny sezon. To jest najważniejsze, ten entuzjazm i dreszczyk emocji, które przejdą przez nas przy naszym hymnie na Suzuki Arenie. Wrócę te emocje, które jeszcze nie tak dawno były w nas. Potwierdziliśmy wtedy na murawie, że jesteśmy wartościowym zespołem. 

Ta wartość ostatnio wzrosła, bo Korona pozyskała kilku ciekawych zawodników. 

– To na pewno ludzie z charakterem, którzy chcą pracować, a od tego wszystko się zaczyna. Jak na razie rywalizacja i współpraca między nami wyglądają bardzo fajnie i optymistycznie. Rywalizacja w zespole jest bardzo potrzebna. Każdy z nas to przerabiał – dzięki rywalizacji możemy się rozwijać i nie stać w miejscu. Mecz meczem, ale w treningu naciskamy na siebie jeszcze bardziej. Tym bardziej, że mamy wyrównany zespół. Trener na pewno będzie doskonale wiedział, kto ma zagrać w pierwszym składzie, a kto wejść do gry w danym momencie. Już w poprzednim sezonie udowodniliśmy, że zmiennicy to bardzo wartościowe osoby.

Chyba nikt nie wyobraża sobie, żeby Konrad Forenc nie był pierwszym bramkarzem Korony Kielce. 

– Jak przyszedł do nas szkoleniowiec Ojrzyński, powiedziałem mu: „trenerze, nieważne, kto tu przyjdzie i będzie ze mną rywalizował, ja i tak udowodnię, że jestem najlepszy”. To moje podejście. Swoje myślenie zmieniłem jakiś czas temu po przejściach. I obecnie tak podchodzę do każdego treningu. Mimo, że czasami jest ciężko i bywa różnie, to i tak dociskam się i presuję, żeby wycisnąć z siebie jeszcze więcej energii i emocji, żeby przełożyć to na zespół. Będę chciał udowodnić swoją wartość i myślę, że będzie mi łatwiej wchodzić w grę, niż parę lat temu, gdy robiłem to po awansie z Zagłębiem Lubin grając pierwsze spotkanie. Teraz, po swoich doświadczeniach, będę mógł wpłynąć nie tylko na chłopaków na boisku, ale i w szatni. 

 Spędziłeś sporo czasu na najwyższym szczeblu rozgrywek, jednak nieczęsto grałeś tam pierwsze skrzypce. 

– Żeby zadebiutować czekałem sześć lat. To było cierpliwe sześc lat, ale pozycja bramkarza tego wymaga. Niezbędna jest też wytrzymałość psychiczna. Na boisku trzeba wiedzieć, kiedy zachować spokój, a kiedy być energicznym i klepać kolegów po plecach albo po prostu mocniej zwrócić im uwagę. Te wszystkie lata wzlotów i upadków pozwoliły mi na rozegranie ostatnio równego sezonu. Wydaje mi się, że było całkiem nieźle. Trzeba to podtrzymać i dać więcej, co pomoże zespołowi już od pierwszego spotkania udowadniać, że Korona jest charakterna i waleczna. 

W poprzednim sezonie udowadniałeś to wielokrotnie. 

– Takie jest moje podejście. Każde kolejne spotkanie jest dla mnie najważniejsze, bo może się okazać ostatnim. Parę lat temu zmieniłem swoje podejście do zawodu i doceniam każdą chwilę na boisku. Wiem o tym, bo sam się przejechałem. Czar marzeń może prysnąć w jednej chwili. Doceniam to, że mam wokół siebie grono fantastycznych ludzi. Mamy świetnych kibiców, którzy mimo ciężkiego sezonu, byli z nami na dobre i na złe. Wszyscy razem wierzyliśmy w to, że wrócimy do elity.

Fani Korony zauważają Twoje starania i z pewnością dla nich jesteś w Kielcach bramkarzem numer jeden. 

– Bardzo mi miło, że kibice zauważyli moje zaangażowanie w zespół i klub. Na każdym kroku powtarzam, że każdy z zawodników reprezentujących dane barwy, nie ważne jaki to klub, musi doceniać swojego pracodawcę i udowadniać szacunek oraz poświęcenie dla tych barw. To jest u mnie na pierwszym miejscu. To, co było w Lubinie, jest dla mnie zamkniętym rozdziałem. Tam zostawiłem swoje zdrowie, energię. Teraz to wszystko przekładam na Koronę, co udowadniam na boisku. Cieszę się, że ludzie to zauważyli, że moja ofiarność i poświęcenie, szczególnie w tych beznadziejnych momentach, dobrze wpływa na drużynę. I z pewnością tego nie zabraknie, bo od cech wolicjonalnych zaczynam. W szatni powtarzam, że może nam brakować sił, mocy, zdarzają się błędy, ale nigdy nie można się poddać i ja tego nie zrobię. 

Z poprzedniego sezonu nie brakuje obrazków, gdzie poobijany Forenc jednak walczy do końca i wkłada głowę tam, gdzie inni baliby się wsadzić nogę. Co najczęściej mówi się o bramkarzach? 

– ...Że są delikatnie… szaleni? (śmiech)

Ty oczywiście się w to wpisujesz. 

– No coś w tym jest i musi tak być. Jak ktoś uderza piłkę, to nieważne jak, ona musi nas trafić. Czasami są to bolesne sytuacje, co wiem po sobie. W poprzednim sezonie byłem porozcinany, gdzieś tam zęby ukruszone, wstrząs mózgu, utrata przytomności. W drużynie się śmiali, że jestem jak kot, że tych żyć mam wiele, ale się zatracają. A ja im mówię, że co sezon te życia się odnawiają i na pewno dam radę! (śmiech)

Tak samo, jak dałeś radę po zderzeniu z Adrianem Dankiem podczas meczu z Odrą Opole w Kielcach (żółto-czerwoni wygrali 2:1). 

– Nawet nie pamiętam tych ostatnich minut i kojarzę je tylko z analizy pomeczowej. Zwykle w ich trakcie odtwarzam sobie, jak to widziałem z boiska i porównuję do tej perspektywy trybun, ale w tym przypadku nie było to możliwe, bo nie pamiętam tego doliczonego czasu gry. Miałem być do zmiany, lekarz powiedział, że nie bierze za moją dalszą grę odpowiedzialności. Uznałem, że dam radę. Było troszeczkę amoku, ale jak dowiedziałem się, że nie ma zmian i musielibyśmy grać w osłabieniu, postanowiłem wzmocnić zespół. Zwłaszcza, że mieliśmy akurat ciężkie chwile. Chłopaki zobaczyli, że jednak dam radę, podnoszę się i będę kontynuował spotkanie. Dzięki temu oddalali zagrożenie, bo wiedzieli, że delikatnie mówiąc, byłem uszkodzony. To wpłynęło na zespół mobilizująco. Przenieśliśmy ciężar gry do przodu i nagle udawało nam się ją utrzymać (śmiech). Wyszło na dobre. Ta wartość niepoddawania i oddania dla drużyny jest najważniejsza i robię to na każdym kroku. 

Rozmawiał Maciej Urban 

Fot. Grzegorz Ksel/Maciej Urban

------------

Dziękujemy, że jesteś z nami i wspierasz twórczość dostępną na CKsport.pl. Kliknij w link poniżej i postaw naszej redakcji symboliczną kawę.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Ostatnie wiadomości

– Już mecz ze Stalą trochę nas zbudował, jednak po drodze przydarzyła się wpadka z Wartą, bo tak to nazywam, gdzie nie zagraliśmy dobrze i straciliśmy trzy punkty. Wygrana nad Radomiakiem pokazała, że musimy w siebie wierzyć, bo potrafimy grać. Jak jesteśmy zdeterminowani, bezpośredni oraz odważni, to takie taktyczne i typowo piłkarskie rzeczy same przychodzą – mówi przed poniedziałkową rywalizacją z Puszczą Niepołomice Jacek Podgórski, zawodnik Korony Kielce.
W poniedziałek Korona Kielce będzie chciała pokazać, że pogrom Radomiaka nie był dziełem przypadku i wygrać na wyjeździe z Puszczą Niepołomice. Z kogo nie będzie mógł w Krakowie skorzystać trener Kamil Kuzera?
Przed 20-krotnymi mistrzami Polski rewanżowy mecz ćwierćfinału Orlen Superligi z KGHM Chrobrym Głogów. Sobotni (27 kwietnia) pojedynek może zdecydować o awansie do finałów ligowej rywalizacji.
– Piłka ręczna to taka dyscyplina, w której my, skoczkowie narciarscy, zostalibyśmy zmieceni z boiska. Widzę, że ten sport wyróżnia walka i zaangażowanie. I tak to powinno wyglądać – powiedział po meczu Industrii Kielce w ćwierćfinale Ligi Mistrzów z SC Magdeburgiem znakomity polski skoczek narciarski, Dawid Kubacki, który oglądał go z trybun Hali Legionów.
Bartosz Frankowski będzie sędzią meczu 30. kolejki PKO BP Ekstraklasy, w którym Korona Kielce zmierzy się z Puszczą Niepołomice. Spotkanie przy ulicy Józefa Kałuży będzie 25 konfrontacją z udziałem „żółto-czerwonych” prowadzoną przez tego arbitra.
Podczas ćwierćfinałowego starcia Industrii Kielce z SC Magdeburg kontuzji doznał Michał Olejniczak. I choć samo zdarzenie wyglądało dramatycznie, uraz jest zdecydowanie mniej groźny niż spodziewano. To byłoby na tyle jeśli chodzi o dobre informacje, ponieważ kieleckiego szczypiornistę czeka dłuższa przerwa.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Trudno określić, jak układają się teraz szanse na awans – powiedział po spotkaniu Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Industria Kielce w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Mistrzów pokonała S.C. Magdeburg 27:26. – Na wyjeździe przy takiej grze w ataku pozycyjnym to może skończyć się nawet 10 bramkami straty – powiedział po spotkaniu Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
W trakcie spotkania Ligi Mistrzów między Industrią Kielce, a Magdeburgiem, którego stawką jest awans do Final4 tych rozgrywek, potwornie wyglądające kontuzji nabawił się Michał Olejniczak.
Wielkie emocje w Hali Legionów podczas ćwierćfinałowego spotkania Industrii Kielce z Magdeburgiem w ramach Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski, przy głośnym wsparciu z trybun, walczyli niesamowicie i wygrali 27:26.
Korona Kielce w ostatnim meczu rozprawiła się na własnym terenie z Radomiakiem Radom aż 4:0. Żółto-czerwoni nie dali rywalom szans, zainkasowali komplet punktów i tym samym podtrzymują swoje szanse na utrzymanie w elicie. Kto Waszym zdaniem był najlepszym kieleckim zawodnikiem tego starcia? Ogłaszamy wyniki sondy!
W swoim trzecim sezonie w Lotto Superlidze Global Pharma Orlicz 1924 Suchedniów znalazł się w czołówce, ale tym razem medalu nie zdobył. Suchedniowska drużynę czeka jeszcze finał rozgrywek o Drużynowy Puchar Polski.
W ubiegły weekend na boiskach 1. Ligi rozegrano 28. serię gier. Upłynęła ona pod znakiem świetnego powrotu z zaświatów Wisły Kraków oraz kolejnych triumfów Lechii i Arki, które zdecydowanie uciekły reszcie stawki i pewnie kroczą po Ekstraklasę.
Korona Kielce poznała termin ostatniego meczu na Suzuki Arenie, w którym zmierzy się z Ruchem Chorzów.
Sławomir Szmal ogłosił chęć startu w wyborach na prezesa Związku Piłki Ręcznej w Polsce. Legendarny bramkarz chce zreformować organizację zarządzającą rodzimym handballem, a o swojej decyzji poinformował na specjalnej konferencji prasowej.
Dwóch zawodników Korony Kielce: Piotr Malarczyk oraz Jewgienij Szykawka zostało nominowanych do najlepszej jedenastki 29. kolejki PKO BP Ekstraklasy. Dla Białorusina jest to pierwsze tego typu wyróżnienie w trwającym sezonie.
W 29. kolejce Ekstraklasy padł absolutny rekord frekwencji w XXI wieku. Na Stadionie Śląskim spotkanie pomiędzy zaprzyjaźnionymi Ruchem Chorzów i Widzewem Łódź oglądało przeszło 50 tysięcy osób.
Maciej Giemza z Piekoszowa obok Kielc wraz z pilotem Rafałem Martononem zwyciężyli w pierwszej rundzie Mistrzostw Polski Samochodów Terenowych – rajdzie Baja Drawsko Pomorskie 2024.
20-krotni mistrzowie Polski rozpoczynają decydującą rywalizację o Final Four Ligi Mistrzów. Do Hali Legionów przyjeżdża obrońca trofeum – S. C. Magdeburg.
Pogoń Siedlce niepokonana od dwóch miesięcy, a Radunia Stężyca z okazałym przełamaniem. Za nami 29. kolejka II ligi.
Grad goli na początek oraz na zakończenie kolejki. Tak minęła 29. seria PKO BP Ekstraklasy.
W środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Jestem gotowy na to, aby wprowadzić naszą drużynę do Kolonii – powiedział przed spotkaniem Alex Dujszebajew, kapitan „żółto-biało-niebieskich”.
Już w najbliższą środę (24 kwietnia) Industria Kielce podejmie Magdeburg w pierwszym meczu ćwierćfinału Ligi Mistrzów. – Przed nami wymagający mecz, ale taki mamy etap sezonu – powiedział przed spotkaniem Arkadiusz Moryto, skrzydłowy „żółto-biało-niebieskich”.
Przed Industrią Kielce decydująca rywalizacja o awans do Final Four Ligi Mistrzów. – Magdeburg jest silniejszy niż rok temu – powiedział przed pierwszym spotkaniem Tałant Dujszebajew, trener „żółto-biało-niebieskich”.
Kolejną kolejkę mają za sobą zawodnicy występujący w RS Active IV lidze. W 24. kolejce Korona II Kielce wygrała u siebie 1:0 z GKS-em Rudki, a Orlęta zwyciężyły 6:0 z Arką Pawłów.
Po ostatnim zwycięstwie z Jagiellonią kibice Cracovii mogli złapać trochę pewności i uwierzyć, że spadek to bardzo odległa rzecz. Jednak po niedzielnej przegranej z Puszczą Niepołomice sytuacja w Krakowie jest bardzo niepewna, zwłaszcza jeśli spojrzymy na terminarz zespołu z Krakowa.
Za nami 19. kolejka grupy południowej I ligi TTCup.com, w której na co dzień gra Polonia Kielce. Ekipa ze stolicy naszego regionu pokonała w wyjazdowym starciu KTS MDC² Park Gliwice 6:4.
Miniony weekend przebiegł nam pod znakiem nie tylko piłkarskich i handballowych, ale również bilardowych emocji. Galeria Echo w Kielcach ponownie gościła najlepsze poolowe zespoły z całej Polski. Wśród nich gospodarz – Nosan.
SMS ZPRP Kielce wygrał dwa spotkania Ligi Centralnej, a Końskie wciąż pozostają niezdobyte. KSZO i Wisła z kolejnymi porażkami.
Suzuki Korona Handball Kielce przegrała we własnej hali w meczu 19. kolejki Ligi Centralnej Kobiet z ENEA Piłka Ręczna Poznań 32:34. Najskuteczniejszą zawodniczką kielczanek była Zofia Staszewska, zdobywczyni ośmiu bramek.

Copyright © 2024 CKsport.pl Redakcja Reklama

Projekt i wykonanie: CK Media Group