Ojrzyński po awansie: Cieszę się, że tu jestem i podjąłem się tej pracy
Korona Kielce wygrała z Chrobrym Głogów 3:2, a decydująca bramka wpadła w końcówce dogrywki. – Dziś poprzeczka była zawieszona bardzo wysoko, bo graliśmy przeciwko ułożonej drużynie, w której grają chłopaki wiedzący, na czym polega piłka nożna – zaznacza kielecki szkoleniowiec, Leszek Ojrzyński.
– To spotkanie rozpoczęło się dla nas fantastycznie, ale później Chrobry wykorzystał dwa nasze błędy. Zostawiliśmy Marcina (Szpakowskiego -przyp. red.) w szatni. Ten chłopak strasznie to przeżywa. Chciał to odrobić, ale może lepiej, że został. Wszedł Oskar, zrobiliśmy zmianę ustawienia... Chcieliśmy wygrać ten mecz także dla Marcina, mieliśmy dodatkową motywację. Błędy się zdarzają – mówi trener żółto-czerwonych.
– Czy miałem po tym wątpliwości? Pewne rzeczy mogły niepokoić, ale nie można się poddawać. A swoje w karierze trenera już widziałem, wracaliśmy kiedyś z 0:2 na 4:2 w meczach pucharowych... Zmiana ustawienia przyniosła efekt.
– W drugą odsłonę weszliśmy bardzo dobrze i mieliśmy swoje sytuacje. Potem zeszło z nas powietrze i dogrywka to były męczarnie, ale szczęście nam sprzyjało, a w końcu zadaliśmy decydujący cios – dodaje.
Trener Ojrzyński po raz kolejny wykazał się nosem do zmian, ponieważ za akcję bramkową odpowiedzialni piłkarze, którzy weszli na murawę w drugiej połowie, a więc Jakub Łukowski oraz Jacek Kiełb. – Zmiennicy wykazali się kunsztem. Po tym golu piłkarze z radości pobiegli do kibiców, aż dwóch skurcze złapały i musieliśmy chwilę grać bez Petrowa. Gratulacje dla chłopaków za ten mecz, za awans. Dziękuję Bogu, że było mi dane przeżyć ten mecz.
Oczywiście nie mogło zabraknąć podziękowań ze strony szkoleniowca w kierunku pracowników klubu, zarządu, sztabu szkoleniowego, czy piłkarzy. – Przyjdzie jeszcze czas na podziękowania. Na pewno muszę podziękować Dominikowi Nowakowi. To on zaczął sezon, zaliczył fantastyczny początek, nazdobywał punktów. Miał być tu z nami, ale wypadły mu pewne rzeczy. To praca nas dwóch, sztabu szkoleniowego i całego klubu. I oczywiście dziękujemy fantastycznym kibicom, którzy nas zmobilizowali i chcieli nam pomóc. Bez nich to by się nie udało.
We wtorek Ojrzyński obchodzi swoje urodziny. Jak sam podkreśla, nie mógł wymarzyć sobie lepszego prezentu. – Cieszę się, że tu jestem i podjąłem się tej pracy. Super, że tak to się skończyło i trzeba się cieszyć. Człowiek jest z siebie szczególnie zadowolony, kiedy realizuje cel. Chcieliśmy wywalczyć bezpośredni awans, ale widać musiało tak być. Chwała chłopakom za ten wynik.
To jednak nie koniec, a rozpoczęcie kolejnego etapu. Kielczanie już od miesiąca planują zgrupowanie, które miałoby się odbyć niezależnie od klasy rozgrywkowej, w której musieliby występować. – PKO Ekstraklasa jest wymagająca. Dwie drużyny, które uprzednio awansowały, pożegnały się z tymi rozgrywkami. Trzeba pomyśleć, co będzie dalej, jakim potencjałem będziemy dysponować, żeby to dobrze poukładać. Okres przygotowawczy jest dopięty na tip-top – podkreśla.
Fot. Maciej Urban