Cieszy powrót Tomasza Gębali. Wszyscy są zdrowi i głodni gry
Bez żadnych sensacji przebiegło spotkanie 25. kolejki PGNiG Superligi pomiędzy Łomżą Vive Kielce a 6. siłą ligi - Piotrkowianinem Piotrków Trybunalski. Mistrzowie Polski triumfowali przed własną publicznością 39:21. - Jesteśmy bardzo zadowoleni z końcowego wyniku oraz przebiegu meczu - mówił na konferencji prasowej drugi trener kielczan, Krzysztof Lijewski.
- W pierwszej połowie Piotrkowianin grał bardzo długo w ataku, aż do sygnalizacji gry pasywnej, dlatego nie mogliśmy wyprowadzać tylu kontrataków i zbudować tak wysokiej przewagi. Wszystko zmieniło się po przerwie. Nasza obrona była jeszcze bardziej szczelna, przeciwnicy musieli rzucać na kontakcie, a w bramce czuwał dobrze dysponowany Mateusz Kornecki. Do kontrataków chętnie biegał Arkadiusz Moryto, dzięki czemu zdobyliśmy łatwe bramki, a różnica rosła - komentował.
Skrzydłowy zrzucał tego dnia jak natchniony, dokumentując 12 trafieniami poważny akces do zgarnięcia kolejnej korony króla strzelców. Na ten moment licznik reprezentanta Polski wybił 148 bramek. - Ani Arek, ani drużyna, nie myśli o zdobyciu korony króla strzelców i nie gramy specjalnie na niego. Arek ma jednak to do siebie, że ciężko go powstrzymać w szybkich atakach. Gdy zrobi trzy kroki, złapie rywala, to jest jak rekin i już nie puści. U nas nie chodzi o to, kto zdobywa bramki, ale żeby drużyna wygrywała mecze - przekonywał.
Forma sportowa może napawać dużym optymizmem, jednak pozytywne informacje dotyczą także formy fizycznej zespołu Dujshebaeva, którego kadra wzmacnia się przed kluczowym etapem sezonu w Lidze Mistrzów. - Cieszy również powrót Tomasza Gębali tuż przed najważniejszymi meczami w sezonie. Wszyscy są zdrowi, głodni gry i świadomi celu. Przygotowujemy się już na spotkania z Montpellier - skwitował.
Ten pojedynek już 12 maja. Kielczanie pojadą do Francji na pierwsze starcie dwumeczu z Montpellier.
fot. Anna Benicewicz-Miazga