Lijewski krytyczny o meczu ze Stalą: Nie ma na to żadnego usprawiedliwienia
Długo po powrocie na boisko po reprezentacyjnej przerwie rozkręcali się piłkarze ręczni Łomży Vive Kielce. Po pierwszej połowie sensacyjnie przegrywali ze Stalą Mielec 13:17. Ten wynik udało się odwrócić po przerwie, a kielczanie wygrali cały mecz 35:28. - W pierwszej połowie nasza postawa była niedopuszczalna - komentuje Krzysztof Lijewski, drugi trener Łomży Vive Kielce.
Kielczanie dali się zaskoczyć rywalom, którzy nadzwyczajnie łatwo zdobywali kolejne bramki. Zagrali bez kompleksów, tymczasem żółto-biało-niebiescy grali ospale, ich akcje były szarpane, a rzuty zatrzymywane przez nieźle dysponowanego bramkarza Damiana Procho.
- Nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tego, co zaprezentowaliśmy w pierwszej połowie spotkania ze Stalą. Nasza postawa była niedopuszczalna. Graliśmy zbyt pasywnie i statycznie w obronie, w której nie było wystarczającej komunikacji, przez co rywale oddawali łatwe rzuty bez kontaktu. Mielczanie pokazali, że potrafią grać w piłkę ręczną i zasłużenie prowadzili do przerwy - uważa Krzysztof Lijewski.
Reprymenda w szatni podziałała, bo w drugiej połowie kielczanie zagrali jak na mistrzów Polski przystało i odwrócili losy meczu.
- Po zmianie stron nasza gra była już bardziej poukładana, było więcej chęci i ambicji. Dzięki temu w kilka minut odwróciliśmy losy meczu i potem kontrolowaliśmy wynik do końca. W przerwie trzeba było poprawić kilka rzeczy, ale przede wszystkim zmienić podejście drużyny. Przed meczem mówiliśmy, że mecz sam się nie wygra i trzeba było o tym przypomnieć - zaznacza.
Mielczanie mogą czuć niedosyt, bo 30 minutach mogli po cichu liczyć na sprawienie w Kielcach sensacji.
- Fajnie, że mój zespół powalczył przede wszystkim w pierwszej połowie, gdzie postawiliśmy się gospodarzom, a moi zawodnicy w wysokim stopniu wykonywali ustalone wcześniej założenia taktyczne. Przed drugą połową przestrzegałem drużynę, by chłopaki nie oddawali zbyt szybkich rzutów, ale niestety tak się stało, a kielczanie tylko czekali na łatwe bramki. Straciliśmy konsekwencję i wynik - podsumował trener Stal Rafał Gliński.
W kolejnym meczu kielczanie nie będą mogli sobie pozwoić już na ani chwilę rozprężenia. Ich rywalem na wyjeździe będzie Barcelona. Początek tego spotkania w czwartek o godz. 20:45
fot: Patryk Ptak