Nie zgodzę się z tym, że rywal mógł po pierwszej połowie prowadzić 3 bramkami
Okupujący drugą część tabeli GKS Katowice pokonał na własnym terenie Koronę Kielce 1:0. Kielczanie, choć momentami mieli zdecydowaną przewagę, nie potrafili tego przełożyć na zdobycze bramkowe. – Chcemy wreszcie zacząć prawdziwą serię i wierzę, że tak się stanie – mówi trener Dominik Nowak.
Dominik Nowak (trener Korony Kielce): Wiedzieliśmy, że to spotkanie może tak wyglądać, że GKS cofnie się głęboko całym zespołem. Kluczem do wygranej miała być szybka gra, dynamiczna zmiana stron i były momenty, gdzie graliśmy dobrze. W decydujących momentach zabrakło zdecydowania, chłodnej głowy, takiej agresji w ataku, czy wygranych pojedynków jeden na jednego, po których można wyjść na pozycję i oddać strzał.
Mieliśmy swoje sytuacje, ale dziś szczęście nie było przy nas. Przegraliśmy, jednak liga się nie kończy i przed nami kolejne spotkanie. W ciągu tygodnia spokojnie popracujemy nad elementem wykończenia. Zespół włożył dużo zdrowia i wysiłku. W drugiej połowie zrobiliśmy zmiany ofensywne, bo chcieliśmy rozruszać element szybkości gry. Rywal się bronił i to im przyniosło skutek. Wracamy do Kielc bez punktów. Chcemy wreszcie zacząć prawdziwą serię i wierzę, że tak się stanie.
(Podczas konferencji padło stwierdzenie, że Korona po pierwszej połowie mogła przegrywać nawet 0:3. Trener się z tym stwierdzeniem nie zgadza): Mieliśmy swoje sytuacje, które tworzyliśmy z bocznych sektorów. Akcje GKS-u wynikały z błędów technicznych. Dzięki naszej pomocy GKS stworzył sobie sytuacje. Wiedzieliśmy, że będzie to prosta gra i będą to zagrania przejrzyste i na to się nastawialiśmy. Mieliśmy swoje sytuacje do przerwy, bo był między innymi strzał w bramkarza, poprzeczka, ale zabrakło dobrego wykończenia i można się było lepiej zachować. To jest do analizy. W drugiej połowie dominowaliśmy i nie zgodzę się z tym, że rywal mógł po pierwszej prowadzić 2-3 bramkami.
Fot. Mateusz Kaleta