Ekipa ze stolicy województwa świętokrzyskiego bliska rekordu. 39 bramek Łomży Vive Kielce!
Kolejne punkty padają łupem mistrzów Polski. Łomża Vive Kielce, w meczu 5. kolejki Ligi Mistrzów ogrywa FC Porto 39:33 (21:17). Najskuteczniejszym zawodnikiem kieleckiego zespołu był Sigvaldi Gudjonsson, który zdobył dla gospodarzy 9 bramek. A już za tydzień do Hali Legionów przyjedzie Paris Saint Germain.
Do tego spotkania mistrzowie Polski przystąpili w wąskim 14-osobowym składzie. W kadrze meczowej nie znaleźli się między innymi kontuzjowany Branko Vujović oraz Yusuf Faruk. Pierwsze pięć minut starcia to walka punkt za punkt. Kielczanie mogli wyjść na prowadzenie 4:3, ale rzutu karnego nie wykorzystał Haukur Thrastarson. Kilkadziesiąt sekund później do karnego podszedł już inny zawodnik i był nim Dylan Nahi. Co ciekawe, również jego rzut został wybroniony przez Sebastiana Frandsena, jednak dobitka Francuza znalazła drogę do siatki.
Przez dziesięć kolejnych minut mistrzowie Polski utrzymywali 1-2 bramki przewagi czasami sięgając nawet po 3-bramkowe prowadzenie. Tak było między innymi w 13. minucie, kiedy to świetnie indywidualnie zagrał Igor Karacić. Kielecki szczypiornista zwodem wywiódł rywali w pole i umieścił piłkę tuż przy słupku prostokąta należącego do FC Porto. Tym rzutem Chorwat wyprowadził kielczan na wynik 9:6.
Jednak ta przewaga nie przetrwała zbyt długo, bo w 16. minucie było już 11:11, a do remisu doprowadził 29-letni gracz portugalskiej ekipy, Ivan Sliskovic. To wcale nie oznaczało przełamania przyjezdnego klubu. Łomża Vive Kielce ponownie wypracowała sobie dwa trafienia przewagi i raczej kontrolowała losy tego spotkania.
Pierwsza część środowego widowiska odbywała się w szalonym tempie, przy ogromnej ilości zdobywanych bramek. To nie powinno dziwić, bo zwykle konfrontacje na linii Kielce – Porto obfitują w szalone liczby trafień.
Ta odsłona zakończyła się wynikiem 21:17, zaś wisienkę na torcie, wykonując rewelacyjną akcję na 3 sekundy przed syreną oznajmiającą przerwę, postawił Alex Dujshebaev. Stało się to chwilę przed groźnie wyglądającym zderzeniem, w którym brali udział Thrastarson oraz Djibril Mbengue. Pierwszy z nich podniósł się dopiero po pewnym czasie, zaś zawodnik FC Porto za tę interwencję otrzymał 2 minuty kary. Jednak Thrastarson później na parkiecie już się nie pojawił.
Na półmetku najskuteczniejszym szczypiornistą mistrzów Polski był Sigvaldi Gudjonsson, który ustrzelił sześć bramek wykazując się przy tym 100-procentową skutecznością.
W drugiej połowie jako pierwszy wynik napoczął Karacić, ale na odpowiedź nie trzeba było długo czekać, bo na 22:18 szybko rzucił Rui Silva. Za chwilę swoje trafienia dołożyli Gudjonsson i Sliskovic. Po bramce ze strony FC Porto na 23:19 kielczanie wrzucili kolejny bieg i odjechali rywalom aż na siedem trafień. Stało się tak w 38. minucie za sprawą bramki Nicolasa Tournata na 28:21.
Później okazało się, że była to tymczasowa dominacja. Portugalczycy otrząsnęli się z marazmu i poczęli odrabiać straty. Robili to na tyle skutecznie, że siedem minut później różnica między tymi ekipami stopniała do czterech bramek (31:27). Jednak był to jedynie krótki zryw gości. Od tego momentu przebieg starcia był kontrolowany przez triumfatorów Ligi Mistrzów z 2016 roku, którzy finalnie wygrali 39:33. Niewiele brakło, a ekipa Łomży Vive Kielce wyrównałaby strzelecki rekord z 2018 roku, kiedy rozbiła Rhein-Neckar Loewen 41:17. Ostatnio 39 bramek mistrzowie Polski rzucili w meczu Champions League z Elverum Handball rozgrywanym w lutym 2021 roku.
Łomża Vive Kielce - FC Porto 39:33 (21:17)
Łomża Vive Kielce: Wolff, Kornecki - Sanchez-Migallon, Sićko 6, A. Dujshebaev 5, Tournat 5, Karacić 4, Moryto, Thrastarson 1, Surgiel, Gębala, Karaliok 6, Gudjonsson 9, Nahi 3
FC Porto: Mitrevski, Frandsen - Veitia 3, Iturriza 5, Cruz 1, Oliveira 1, Mbengue 2, Silva Sousa Martins 3, Salina 6, Slisković 6, Borges, Areia 2, Alves 2, Hurtado