Wracają liderzy. Łomża Vive Kielce gotowa na Flensburg
W "grupie śmierci" nie ma łatwych meczów, a hity zdarzają się co tydzień. W meczu 4. kolejki fazy grupowej Ligi Mistrzów trzecia Łomża Vive Kielce podejmie w Hali Legionów ostatni SG Flensburg-Handewitt. Niska pozycja rywala wcale nie oznacza, że będzie to spacerek. - W naszej grupie spotkania w domu po prostu trzeba wygrywać - nie ma wątpliwości Krzysztof Lijewski, drugi trener kieleckiego zespołu.
Kielczanie pokonali w tym sezonie Telekom Veszprem i Motor Zaporoże oraz przegrali z Dinamem Bukareszt. Z kolei niemiecka drużyna uległa Barcelonie i Porto oraz zremisowała z PSG. To dało im na razie tylko jeden punkt i ostatnie miejsce w tabeli. - Myślę, że można było się tego spodziewać. W tak trudnej grupie, jaką mamy, żaden zespół nie może myśleć, że jakikolwiek mecz sam się wygra - uważa Tomasz Gębala.
Historia pokazuje, że pojedynki Łomży Vive z Flensburgiem zawsze były bardzo zacięte. W poprzednim sezonie, również na etapie fazy grupowej, mistrzowie Polski przegrali z Niemcami oba mecze - 30:31 oraz 28:31.
- Trudno mówić o faworycie tego meczu. Z jednej strony, patrząc na nasze ostatnie potyczki, można powiedzieć, że ciut lepszy na papierze jest Flensburg, bo wygrał z nami ostatnie dwa spotkania. Z drugiej strony my mamy przewagę własnego parkietu i ósmego zawodnika w postaci kibiców. Mam nadzieję, że to nam uda się wywalczyć dwa punkty - mówi Krzysztof Lijewski.
Kielczanie zagrają z Flensburgiem najsilniejszym możliwym składem. Po absencjach do dyspozycji trenerów wracają liderzy - Alex Dujshebaev, Igor Karacić, czy Tomasz Gębala.
W tej samej serii gier Barcelona podejmie Dinamo Bukareszt, FC Porto Telekom Vepszrem, a PSG zagra u siebie z Motorem Zaporoże.
Początek środowego starcia w Hali Legionów o godz. 20:45.
fot: Patryk Ptak