Czasami nie idzie po mojej myśli, jednak zrobię wszystko, żeby tu zostać
Łomża Vive Kielce wróciła z Moskwy. Podopieczni Talanta Dujshebaeva okazali się najlepsi w towarzyskim turnieju, jednak nie ukrywają, że do uzyskania optymalnej dyspozycji jeszcze długa droga.
- Forma nie jest zła patrząc na to, że trenujemy tylko trzy tygodnie, jednak nie można powiedzieć, iż jestem z niej zadowolony. Jest dużo aspektów do poprawy, nad którymi zamierzam pracować, aby wejść na poziom jaki mnie stać – zapowiada Uladzislau Kulesz.
Moskiewski turniej obnażył kulejące elementy kielczan. - Słabo wyglądała gra w ataku. O ile w defensywnie prezentowaliśmy się solidnie, tak w ofensywie jest dużo do poprawy – dostrzega.
Mistrzowie Polski zwycięsko wychodzili ze wszystkich trzech meczów, jednak zwłaszcza ten ostatni, finałowy, przysporzył zawodnikom Dujshebaeva wiele problemów. Wszystko przez dobrze dysponowaną ekipę SKA Mińsk, która postawiała kielczanom trudne warunki – To był ciężki mecz. Trener mówił, że są w treningu dłużej od nas, z czego wynikała ich dobra forma fizyczna. Jesteśmy zadowoleni, że wygraliśmy ten turniej. Mamy nadzieję i będziemy na to pracować, aby ta seria poszła dalej i każdy kolejny mecz kończył się zwycięstwem – mówi.
Pytanie w jakim dużym stopingu ewentualne nadchodzące wygrane będą zasługą Białorusina, którego miejsce w składzie, po ostatnich rozczarowujących miesiącach, wydaje się być bardzo niestabilne. – Staram się. Bardzo dobrze mi w tym klubie. Czasami nie idzie po mojej myśli, jednak zrobię wszystko, żeby tu zostać – deklaruje.
Oliwy do ognia na temat przyszłości rozgrywającego dolał sam szkoleniowiec Łomży Vive, Talant Dujshebaev. 53-latek przyznał, że oczekuje od Kulesza dużo więcej, niż dawał zespołowi do tej pory – Zdaje sobie sprawę, że trzeba prezentować poziom, którego chce prezes czy trener. Nigdy nie jest przyjemnie tego słuchać, ale w takich monetach trzeba pokazać, że zasługujesz na miejsce w zespole – tłumaczy.
fot. Anna Benicewicz Miazga