Kotliński: Wstaliśmy dzisiaj prawą nogą
- Nie ma co porównywać meczu z THW Kiel i tego z Barceloną. Każdy dzień jest inny. Raz człowiek wstaje z łóżka lewą nogą, a raz prawą. Dzisiaj akurat mieliśmy ten lepszy dzień – mówił po spotkaniu z „Barcą” Kazimierz Kotliński.
Niespełna tydzień temu podopieczni Bogdana Wenty w finałowym meczu towarzyskiego turnieju Heide Cup przegrali bardzo wysoko z THW Kiel. W piątek przeciwnik kielczan był nie mniej wymagający. Wynik rywalizacji z FC Barceloną Borges był jednak o niebo lepszy. - Nie ma co porównywać meczu z THW Kiel i tego z Barceloną. Każdy dzień jest inny. Raz człowiek wstaje z łóżka lewą nogą, a raz prawą. Dzisiaj akurat mieliśmy ten lepszy dzień, dlatego prowadziliśmy wyrównaną grę z drugą drużyną ostatniej edycji Ligi Mistrzów – przyznał Kazimierz Kotliński, bramkarz „żółto-biało-niebieskich”.
Mistrzowie Polski wysoko postawili poprzeczkę faworyzowanym Katalończykom. Zawodnicy Vive kilka razy byli bliscy wyrównania stanu rywalizacji. Ostatecznie jednak Barcelona wygrała różnicą trzech bramek. - Walczyliśmy z Barceloną jak tylko mogliśmy. O naszej porażce zadecydowały jednak pojedyncze akcje, w których traciliśmy piłki. Ja sam wyrzuciłem dwie piłki w trybuny, a z takim przeciwnikiem nie można sobie pozwolić na żadne błędy. Tylko wtedy można marzyć o dobrym wyniku. Myślę jednak, że na tle Barcelony pokazaliśmy się z całkiem niezłej strony – mówił popularny „Kazik”, który w drugiej połowie popisał się paroma efektownymi paradami bramkarskimi.
Podopieczni Wenty bardzo ambicjonalnie podeszli do dwumeczu z Barceloną. Widać to było na parkiecie, gdzie mimo towarzyskiego spotkania kieleccy szczypiorniści nie dawali sobie żadnej taryfy ulgowej. - Wszystkie mecze kontrolne traktujemy bardzo poważnie, bo chcemy z każdego wysuwać odpowiednie wnioski – podsumował Kotliński.
Trener Wenta w piątkowym spotkaniu wysłał na parkiet prawie wszystkich swoich szczypiornistów. Dzięki temu szkoleniowiec mógł przetestować odmienne ustawienia taktyczne, wykorzystując różnych wykonawców. - Katalońska drużyna słynie z tego, że na każdej pozycji ma kilku dobrych zawodników. My też małymi kroczkami staramy się tworzyć taki zespół, aby walczyć jak równy z równym z najlepszymi. Dlatego musimy w każdym spotkaniu wykorzystywać wszystkich zawodników, bo czeka nas ciężki sezon zarówno w polskiej lidze, jak i w Lidze Mistrzów. Jeśli nie idzie gra jednemu koledze, to trzeba wprowadzać drugiego, który także będzie dawał z siebie sto procent – powiedział kielecki bramkarz.
Już w sobotę „żółto-biało-niebiescy” mają szansę zrewanżować się za nieznaczną porażkę. Czy kielczanie w Hali Legionów pokonają utytułowaną Barcelonę? - Zobaczymy jak będziemy wyglądać w drugim spotkaniu. Wszystko zweryfikuje boisko. Na pewno z naszej, jak i ze strony przeciwnika nie zabraknie zaangażowania – zakończył „Kazik”.
fot. Tomasz Kubicki