Powinniśmy być zadowoleni, że do przerwy nie przegrywaliśmy
ŁKS Łódź po dwóch porażkach z rzędu w końcu podniósł z boiska trzy punkty. Podopieczni Ireneusza Mamrota przerwali meczów bez punktów w Kielcach, gdzie pokonali na Suzuki Arenie 2:1 Koronę Kielce. Drużyna byłego trenera Arki Gdynia miała w tym meczu dwie twarze – słabą i zagubioną w pierwszej połowie oraz odmienioną i pewną siebie w drugich 45. minutach.
Ireneusz Mamrot (trener ŁKS-u): - Po zespole, zwłaszcza w pierwszej połowie, było widać nasze słabe wyniki. Cały tydzień pracowaliśmy mocno nad aspektem mentalnym. Świadomość ostatnich rezultatów była widoczna u zawodników. Trzeba uczciwie przyznać, iż powinniśmy być zadowoleni z tego, że do przerwy nie przegrywaliśmy. Wówczas byłoby nam znacznie trudniej. Odpowiednie wskazówki w przerwie spowodowały, że na drugą połowę wyszliśmy zupełnie inaczej. Weszliśmy na wyższy poziom, co zawdzięczamy również poczynionym zmianom.
Paradoksalnie w drugiej połowie straciliśmy bramkę, a tak naprawdę Korona nie stworzyła sobie w niej tak dogodnych szans, jak przed przerwą. Szkoda tego wpuszczonego gola, bo zawsze należy utrzymać koncentrację do końca, aby unikać nerwowych końcówek. Ważne, że potrafiliśmy ten mecz wygrać i wierzę, że do kolejnych spotkań podejdziemy z większą pewnością siebie.
Teraz łodzianie zmierzą się z Radomiakiem Radom, natomiast kielczanie ze Stomilem Olsztyn. Oba spotkania odbędą się w środę 28 kwietnia.
fot: Grzegorz Ksel
PARTNEREM RELACJI JEST DAP KIELCE