Gdyby nie trener Paweł Czaja, to nie byłoby mnie teraz w Koronie
Zaczynał w Alicie Ożarów, a teraz jest młodzieżowym reprezentantem Polski i w wieku 18 lat zadebiutował na boiskach Ekstraklasy. Jakub Górski głośno puka do pierwszej "jedenastki" zespołu Macieja Bartoszka, czego dowiódł jego niedawny debiut i przedłużenie kontraktu o kolejne dwa lata. Przed ożarowianinem i kilkoma innymi młodzieżowcami czycha ogromna szansa na grę. Trener Korony ma w planach sięgać po juniorów ze względu na deficyt kadrowy. - Jestem przekonany, że dźwigniemy ten ciężar. Wszystko wskazuje na to, że na debiucie się nie skończy - mówi 18-letni Jakub Górski.
Przez cały sezon 18-latek był ważną postacią trzecioligowych rezerw prowadzonych przez trenera Sławomira Grzesika. Cechuje go duża wola walki i nieustępliwość, nie boi się wejść w drybling, którym często potrafi zmieszać obrońców. To, co oddaje jego potencjał, pokazał również w swoim debiucie z Rakowem Częstochowa. Już w pierwszym meczu w Ekstraklasie zaliczył kilka udanych dryblingów i obdzielał starszych kolegów dobrymi podaniami. Był też bliski wywalczenia rzutu karnego. Teraz ostrzy sobie zęby już na kolejne występy.
Początki z futbolem w Alicie Ożarów
- Przygodę z futbolem zacząłem jak każdy dzieciak - na podwórku. Potem razem z młodszym bratem poszedłem na trening do Alitu, gdzie praktycznie cały czas graliśmy turnieje na boisku oraz na hali. W 4-5 klasie podstawówki Trener Paweł Czaja powoływał mnie na kadrę województwa świętokrzyskiego, gdzie byli praktycznie sami chłopaki z Korony. Pod koniec piątej klasy dostałem propozycje przejścia do Korony, pojechałem na obóz z chłopakami i po nim już na stałe przeniosłem się do Kielc do drużyny Pawła Czai. Trener odegrał bardzo ważną role w moich przenosinach, bo ciężko było mi opuścić dom w takim wieku i mieszkać w internacie. Myślę, że gdyby nie trener Paweł Czaja, to nie byłoby mnie teraz w Koronie – opisuje Jakub Górski. I dodaje: - Szybko zaaklimatyzowałem się w nowym środowisku, ponieważ większość chłopaków już znałem z kadry wojewódzkiej.
Spełnienie marzeń każdego dzieciaka
- Na kadrę Polski już pojechałem po pierwszym roku pobytu w Kielcach, na mecz ze Słowacją. Zagrać z orzełkiem w takim wieku to duże przeżycie i spełnienie marzeń każdego dzieciaka. Pobyt na kadrze był dla mnie kompletnie czymś nowym - wspólne posiłki, analizy treningu, przeciwnika - z czymś takim się w tamtym czasie jeszcze nie spotkałem. Bardzo dobrze wspominam tamten okres. Lubię do niego wracać i czasem powspominać – mówi.
Powodzenie sportowe przed pandemią zaprocentowało po restarcie
- Treningi z pierwszym zespołem zacząłem po pandemii, wcześniej trenowałem tylko sporadycznie z chłopakami. Chrztu na szczęście nie miałem, zapewne gdyby było jakieś dłuższe zgrupowanie, to chłopaki na pewno by coś przygotowali – śmieje się młody skrzydłowy.
- Jeśli natomiast chodzi o samą grę w Ekstraklasie i aspekt fizyczny, to nie odczuwam różnicy. Ona dotyczy przede wszystkim szybkości w graniu i intensywności. W Ekstraklasie jest dużo mniej czasu na podjęcie decyzji – zaznacza Jakub Górski.
Tu i teraz
- Nie chce wybiegać jakoś daleko w przyszłość, ponieważ wolę skupić się na tym co jest tu i teraz. Przede wszystkim chcę być zdrowy, rozwijać sie na boisku jak i poza nim oraz grać na najwyższym poziomie – kwituje 18-latek.
Najbliższą szansą do spotkania numer dwa dla Górskiego będzie mecz z Arką Gdynia. To spotkanie już w piątek o godz. 20:30 na Suzuki Arenie.
fot: Grzegorz Ksel
Wasze komentarze