Część szósta - środkowi rozgrywający. Wybieramy drużynę gwiazd PGE VIVE Kielce dziesięciolecia CKsport.pl
Dziesiąte urodziny CKsport.pl to okazja, aby wrócić pamięcią do ostatnich dziesięciu lat w wykonaniu PGE VIVE Kielce. Dziś pod lupę bierzemy środkowych rozgrywających kieleckiego zespołu, którzy w ostatnich latach kreowali grę drużyny. I ponownie - o wybór tego jedynego nie będzie łatwo, bo mamy do czynienia z prawdziwymi legendami.
Proponujemy Wam czeterech zawodników. A kto był tym najlepszym? Decyzja należy do Was - czytelników. Zwycięzca trafi do drużyny gwiazd dziesięciolecia.
Jednocześnie przypominamy, że wciąż trwa głosowanie na najlepszego prawego rozgrywającego. Swój głos można oddać W TYM MIEJSCU.
Uros Zorman
Profesor i legenda piłki ręcznej. Początek w PGE VIVE miał trudny, bo trafił do klubu w zimie 2011, a chwilę później kielczanie stracili mistrzostwo Polski. Potem odniósł już jednak z klubem komplet triumfów. Przez siedem lat jako zawodnik, a potem dwa kolejne jako trener zapisał się w historii klubu złotymi zgłoskami. W swojej karierze odniósł cztery zwycięstwa w Lidze Mistrzów, w tym jedno z VIVE Kielce. To zawodnik, który potrafił znaleźć dobre rozwiązanie nawet w najtrudniejszych boiskowych sytuacjach. Dysponował świetnym przeglądem pola, w ataku był zawodnikiem niemal kompletnym, cechującym się dodatkowo silnym charakterem. Po zakończonej karierze został w kieleckim klubie trenerem, gdzie przez dwa lata pomagał trenerowi Talantowi Dujszebajewowi. Wraz z końcem sezonu odchodzi z PGE VIVE i wróci najprawdopodobniej do swojego kraju, Słowenii, gdzie chciałby spróbować sił w roli pierwszego szkoleniowca. Niedawno wydał swoją biografię, która ma zostać przetłumaczona też na język polski.
Tomasz Rosiński
Można powiedzieć, że rósł w siłę razem z VIVE Kielce. W kieleckim klubie spędził dziesięć lat. Trafił tu w 2005 roku, kiedy VIVE nie było jeszcze taką potęgą i nie zdobywało corocznie medali za mistrzostwo kraju, a kiedy odchodził, kielczanie byli trzecią drużyną w Europie i rok później wznieśli w górę puchar Ligi Mistrzów. Przed kieleckim klubem był zawodnikiem Śląska Wrocław. Grał w tym klubie w ostatnich latach świetności wrocławian, którzy jeszcze do niedawna byli liderem pod względem złotych medali mistrzostw Polski. Kto wie, jakby potoczyła się jego sportowa kariera, gdyby nie kontuzje, których miał dosyć sporo. Kiedy odszedł z Kielc, miał kontynuować swoją karierę w Chrobrym Głogów, ale już w pierwszym meczu doznał kontuzji kolana, po której nie pojawił się już więcej na boisku. Po zawieszeniu butów na kołku został komentatorem telewizyjnym, jest też trenerem w drugoligowej HLB Buskowiance Busko-Zdrój.
Henrik Knudsen
Do Kielc trafił w zimie 2008 roku, kiedy VIVE było świeżo po zatrudnieniu nowego, utytułowanego szkoleniowca - Bogdana Wenty. Kielecki klub miał ambitne plany i to właśnie Knudsen był jednym z pierwszych elementów tej nowo tworzącej się układanki. Do VIVE trafił z 2.Bundesligi, gdzie był jedną z czołowych postaci. Był też jednym z pierwszych Skandynawów w PGE VIVE. Duńczyk od samego początku wprowadził do zespołu nową jakość. Na boisku prezentował niebanalną technikę, do tego szybko myślał. Zasłynął z tego, że w październiku 2009 zdobył aż 15 bramek w jednym meczu Ligi Mistrzów z Gorenje Velenje. Grając w kieleckim klubie otrzymał też pierwsze powołanie do reprezentacji Danii. Jego przygoda z VIVE zakończyła się w 2011 roku, kiedy nie miał już tak dużego zaufania trenera i nie grał już tak dobrze. Po odejściu z Kielc nie wrócił już na poziom Ligi Mistrzów.
Grzegorz Tkaczyk
Prawdziwy lider VIVE na boisku i poza nim, legenda klubu, wieloletni kapitan i przywódca. Do Kielc trafił w trudnym czasie, bo w roku 2011, tuż po przegranym mistrzostwie Polski. Potem jednak z jego udziałem rozpoczęła się niesamowita passa trofeów kieleckiego klubu. W Kielcach zadomowił się doskonale i mieszka w tym mieście do dziś. Przez dwanaście był też prawdziwym liderem reprezentacji Polski. Trzeba jednak zaznaczyć, że coś, co nigdy go nie opuszczało to... pech. Często zmagał się z urazami i gdyby nie te, na pewno osiągnąłby w piłce ręcznej jeszcze więcej. Pod koniec 2016 roku wydawało się, że wróci do gry w reprezentacji i pomoże drużynie narodowej na Euro, które odbywało się wtedy w naszym kraju, ale nie było mu to dane z powodu kolejnej kontuzji. W tym samym sezonie opuścił też wiele meczów wiosną w VIVE i wydawało się, że nie zagra w najlepszym w historii klubu Final Four. Ostatecznie wrócił, zagrał w Pucharze Polski i ze łzami w oczach żegnał się z kieleckimi kibicami, a potem z dużym bólem i kontuzją wystąpił w Kolonii. Wtedy nie był już kapitanem drużyny, bo rolę tę przejął od niego kilka miesięcy wcześniej Michał Jurecki, ale razem z "Dzidziusiem" wzniósł w górę symbolicznie Puchar za zwycięstwo w Lidze Mistrzów.
fot: Anna Benicewicz-Miazga, Patryk Ptak
Wasze komentarze
2. Tkaczyk
3. Rosa
Cindrić grał w Kielcach tylko jeden sezon, Karacić też na razie gra za krótko żeby wystawić go w drużynie dziesięciolecia. Numer jeden ostatnich 10 lat to Uros Zorman. Prawdziwy profesor na rozegraniu. Znacząco przyczynił się do zwycięstwa z Veszprem w finale Ligi Mistrzów 2016, a było to największe osiągnięcie klubu w całej swojej 55-letniej historii.