Emocjonalne wyznanie Tomasza Gębali. "Ta wizja doprowadziła mnie do depresji. Wróciłem inny, silniejszy"
Bardzo emocjonalny wpis w mediach społecznościowych umieścił Tomasz Gębala, piłkarz ręczny PGE VIVE Kielce. 24-latek opowiedział o tym, przez co przechodził w ostatnich miesiącach po zerwaniu więzadła krzyżowego. Przyznał się do depresji. - Wizja przechodzenia przez to gówno jeszcze raz doprowadziła mnie do depresji. Było mi wszystko jedno, czy wrócę do grania. Na szczęście mam wokół siebie ludzi, którzy mi pomogli się z tego podnieść. Teraz wróciłem, inny, silniejszy - przyznał zawodnik.
Tomasz Gębala trafił do PGE VIVE Kielce z Orlen Wisły Płock latem 2019 roku. W kieleckim klubie nie zdążył jednak nawet zadebiutować. Kilka tygodniu przed transferem po raz drugi w swojej karierze zerwał więzadło krzyżowe przednie. Kontuzji doznał 15 maja podczas meczu półfinałowego PGNiG Superligi "Nafciarzy" z MMTS-em Kwidzyn, a ta ponownie wiązała się z długą i mozolną rehabilitacją. Ten czas był bardzo trudny dla reprezentanta Polski.
Teraz, kiedy 24-latek był już blisko powrotu na boisko, znów nie będzie mu to dane. PGNiG Superliga podjęła decyzję o zakończeniu ligowych rozgrywek. PGE VIVE Kielce zostało mistrzem Polski. Na razie nie wiadomo, co dalej z Ligą Mistrzów.
Mimo, że w tym trudnym czasie życia szczypiornista PGE VIVE cieszył się ze ślubu, czy ukończenia studiów, małe radości przysłaniały mu życiowy dramat. Teraz 24-latek najtrudniejsze momenty ma już za sobą. Jak podkreśla: Wrócił. Inny, na pewno silniejszy.
Poruszający wpis Tomasza Gębali zamieszamy poniżej. Pisownia oryginalna.
Pamiętacie mnie jeszcze? To ja - Tomasz Gębala, a to mój ostatni mecz!
To zdjęcie ciągle wywołuje u mnie dużo emocji… ale dzisiaj w końcu jestem w stanie otwarcie opowiedzieć Wam o wszystkim co się działo przez ten cały czas.
Kolorowo nie było, przynajmniej na początku. Od mojej pierwszej kontuzji kolana minęło dokładnie rok i 6 dni do ponownego zerwania więzadła krzyżowego przedniego, co dało mi możliwość grania aż przez 3 miesiące. Fajnie co? Wizja przechodzenia przez to gówno jeszcze raz doprowadziła mnie do depresji. Było mi już wszystko jedno. Czy wrócę do grania czy nie, bez znaczenia. Na szczęście mam wokół siebie ludzi, którzy pomogli mi się z tego podnieść.
Teraz wróciłem! Znowu inny, na pewno silniejszy.
Niestety los kolejny raz rzuca mi kłody pod nogi, bo w momencie, w którym w końcu mogłem wrócić do gry sezon się najprawdopodobniej zakończył.
Keep calm Tomek… keep calm... A tak poza tym to w tym czasie były też fajne momenty! Wziąłem ślub, skończyłem studia oraz pracowałem pod okiem profesjonalistów, by móc na nowo walczyć dla Was i dać z siebie jeszcze więcej. Miłego dnia!
fot: Anna Benicewicz-Miazga
Wasze komentarze