Arcyważne zwycięstwo Korony! Podopieczni Bartoszka wciąż w walce o utrzymanie!
Korona zgarnęła niezwykle ważne trzy punkty w kontekście walki o utrzymanie w PKO Ekstraklasie. Podopieczni Macieja Bartoszka wygrali na Suzuki Arenie z ŁKS-em Łódź 1:0. Jedyną bramkę w meczu zdobył po rzucie karnym Adnan Kovacević.
Pierwsza odsłona nie stała na wysokim poziomie o czym świadczą statystyki. Obie drużyny w ciągu 45 minut oddały w sumie jeden celny strzał. Tylko Antonio Dominguez z ŁKS-u zmusił do interwencji Marka Kozioła. Na szczęście kielecki bramkarz pewnie obronił uderzenie zawodnika gości.
Przed przerwą widać było, że przed Maciejem Bartoszkiem jest jeszcze sporo pracy, aby drużyna odzyskała pewność siebie. Żółto-czerwoni wprawdzie walczyli o każdą piłkę, ale gdy już zbliżali się do pola karnego, to brakowało im już precyzji. Mnożyły się więc niecelne dośrodkowania lub zablokowane w ostatniej chwili strzały.
Po przerwie Korona wzięła się do pracy. Remis bowiem nie urządzał gospodarzy. W 54. minucie faulowany w polu karnym był Mateusz Spychała. Sędzia wprawdzie na początku nie zauważył tego przewinienia, ale dzięki konsultacji VAR i obejrzeniu powtórki, wskazał na 11. metr pola karnego gości.
Do piłki podszedł Adnan Kovacević, który pewnym strzałem dał prowadzenie Koroniarzom. Kapitan kieleckiej jedenastki rozgrywał kapitalny mecz i między innymi dzięki jego zaangażowaniu i cudownym interwencjom Żółto-czerwoni mogli się cieszyć z bardzo cennego kompletu punktów. Walki jednak odmówić nie można także innym kielczanom, którzy do końca walczyli o każdy centymetr boiska.
Korona ostatecznie wygrała 1:0 i dzięki temu zmniejszyła stratę do bezpiecznej strefy na 5 punktów.
Korona Kielce - ŁKS Łódź 1:0 (0:0)
Bramki: Kovacević (54' k)
Korona: Kozioł - Spychała, Kovacević, Tzimopoulos, Szymusik - Gnjatić, Żubrowski, Radin (73' Kiełb), Pucko, Forsell (90' Lisowski) - Cecarić (32' Zalazar)
ŁKS: Malarz - Bogusz, Moros, Dąbrowski, Vidmajer - Trąbka (79' Corral), Dominguez (62' Lopez), Srnić, Guima, Ratajczyk - Wróbel (62' Sekulski)
Żołte kartki: Tzimopoulos - Moros
PARTNEREM RELACJI JEST DAP KIELCE
Wasze komentarze
O Kiełbiu i Zalazarze nie napiszę bo jednak zwycięstwo.
JEDNOŚĆ, WIARA, BRATERSTWO.
Chłopaki wielki szacunek dla Was.
Gracid coraz lepiej i powoli
stajejecie się liderami druzyny
Zalazar samolób a Kiełb - brak umiejetnosci
I trenerze zawsze po strzale Forsella trzeba iść na dobitkę, dziś Malarz ze 3 razy odbijał nie łapał.
Brakuje napastnika ale i dobry ofensywny pomocnik by się przydał.
Ja tam wierzę w utrzymanie.
Teraz myśleć już o następnym meczu z Wisłą Płock.
Ręczniki się podaje zza lini !
A ogółem znów DNO !!! Nie ma co winić trenera , jak sam powiedział jest bez pomysłu ! I słowo ciałem się stało ... Dno !!!
przynieś mi leki psychotropy.
Co do oceny piłkarzy to nie do końca się zgodzę, że Zalazar słaby. Owszem dwie sytuacje zje..., zepsuł koncertowo, ale tak po za tym walczył i nawet utrzymywał się przy piłce. Dla mnie zdecydowanie gorszy i zarazem najsłabszy na boisku to Żuber. Każdy jego kontakt z piłką to jest strata albo faul, ten chłopak w aktualnej formie nic dobrego nie daje drużynie, mało tego mocną ją osłabia.
Z szacunku do Jacka nie wypowiem się na temat jego gry :).
Młodzi obrońcy, jak ktoś wyżej napisał, całkiem spoko w obronie, ale dośrodkowania spod końcowej linii to jest jakiś żart.
Kova, Gniatić i Grek super. Forsell i Radin dobry mecz.
Cecarić też walczył, sporo biegał, ale on jest strasznie chaotyczny :).
Pućko praktycznie nie widoczny.
Reasumując mieliśmy duuuuużo szczęścia, że wygraliśmy ten mecz. Wiem, że trener miał tylko dwa dni na pracę z zespołem, ale nie zmienił zupełnie nic.
Zadaniem trenera jest odpowiednie wytłumaczenie mu na przyszłość, aby w polu karnym grał drużynowo.