Krok po kroku będziemy dążyć do utrzymania. A potem walka o pierwszą ósemkę
W drugim meczu z rzędu Korona Kielce grała osłabiona z powodu czerwonej kartki. I w drugim meczu z rzędu pomimo takich okoliczności potrafiła zainkasować komplet punktów! Mimo niskiego miejsca w tabeli, końcówka roku w wykonaniu kielczan była imponująca. - Pokazaliśmy charakter. Teraz krok po kroku będziemy robić dążyć do celu, jakim jest najpierw utrzymanie, a później walka o pierwszą ósemkę - mówi Grzegorz Szymusik, jeden z bohaterów piątkowego starcia.
Kielczanie wygrali w Szczecinie 1:0 po golu Mateja Pucki. To była pierwsza, historyczna wygrana żółto-czerwonych na obiekcie Pogoni. - Pomimo, że większość meczu graliśmy w osłabieniu, to kondycyjnie czuliśmy się dobrze. U niektórych chłopaków pojawiały się pod koniec skurcze, ale całe spotkanie pokazało, że jesteśmy dobrze przygotowani fizycznie do tych starć i moglibyśmy zagrać jeszcze jeden mecz. Cieszymy się natomiast z odpoczynku, dzięki któremu będziemy mogli naładować baterie przed kolejną rundą - podkreśla młody obrońca.
Dla Szymusika było to dopiero czwarte spotkanie w PKO Ekstraklasie. O ile wcześniej dawał pozytywne sygnały, ale jego forma była nierówna, w piątek wyrósł na jednego z bohaterów. 21-latek ofiarnie dwukrotnie interweniował w końcówce, dzięki czemu przyczynił się do zachowania czystego konta. A warto przypomnieć, że wcześniej ucierpiał w jednym ze starć i po jego kontuzji Korona musiała grać przez chwilę w dziewiątkę. Obrońca nie poddał się i walczył z całą drużyną do samego końca.
- Te dwa ostatnie zwycięstwa na pewno wpłyną na nas pozytywnie. Będziemy jeszcze bardziej przekonani o tym, że możemy wygrać z każdym przeciwnikiem, walcząc nawet w osłabieniu, pokazując przy tym sporo charakter - nie ma wątpliwości defensor.
Teraz kielczanie rozjadą się na urlopy. Do treningów wrócą 7 stycznia. Na razie Korona plasuje się na trzynastym, bezpiecznym miejscu w tabeli, ale utrzyma je tylko wtedy, gdy Jagiellonia Białystok pokona na wyjeździe Górnika Zabrze. To spotkanie w sobotę o godz. 20.
fot: Mateusz Kaleta
Wasze komentarze