Analizujemy spór Siejaka z Koroną. Czy klub nie posiada praw do nagrań „Sieja”?
O godzinie 14:00 w siedzibie Korony Kielce dojdzie do spotkania przedstawicieli klubu oraz Michała Siejaka – twórcy Korona TV, który na początku czerwca otrzymał wypowiedzenie umowy o współpracę. Przez tydzień od opublikowania tej wiadomości narosło sporo spekulacji odnośnie przedmiotu sporu. My postanowiliśmy założyć pewną hipotezę, skonsultować się z ekspertami i spróbować przybliżyć naszym czytelnikom to, jak cała sprawa wygląda naprawdę.
Na początek musimy uwypuklić jeden fakt. Zastanawiające jest to, że przedstawiciel „Sieja”, mecenas Arkadiusz Płoski, zwolnił klub z zachowania klauzuli poufności odnośnie przedmiotu sporu, a jednak Korona nie zdecydowała się na jakiekolwiek odniesienie się do sprawy. - Nie widzimy żadnych przeciwwskazań i wyrażamy pełną zgodę na przedstawienie istoty sporu oraz upublicznienie treści wszelkich pism ze strony klubu, jak i tych, które były kierowane do zarządu klubu ze strony pana Siejaka, jak i bezpośrednio z kancelarii. Tak tych w formie pisemnej, jak i mailowej – stwierdził przed tygodniem adwokat w rozmowie z naszym portalem.
REKLAMA
Zastanowiło nas to i na tej podstawie postanowiliśmy wysnuć pewne założenia. Z tego, co udało nam się ustalić – choć nie potwierdza tego żadna ze stron – spór dotyczy praw autorskich. Traktując o nich musimy zaznaczyć, że dzielą się one na dwa rodzaje – osobiste i majątkowe. Te pierwsze zdecydowanie należą do „Sieja”, gdyż nie ma cienia wątpliwości, że w świetle przepisów to on jest twórcą publikowanych przez siebie materiałów. To prawa niezbywalne, przysługujące autorowi zawsze.
Dużo bardziej istotna jest kwestia praw autorskich majątkowych. To one określają, kto zarabia na mocy utworów publikowanych przez twórcę. W profesjonalnych firmach kwestia ta nie pozostawia cienia wątpliwości – jest ona wyodrębniona w umowie i jasno określa, że prawa autorskie majątkowe przechodzą na zleceniodawcę. To zabieg oczywisty – jeśli ktoś wykupuje usługę i dzieło, to chce nią w pełni zarządzać i na niej zarabiać.
Kontrowersji nie ma także jeśli pracownik pracuje w danej firmie na umowie o pracę. Wówczas wykonuje swoje zadania z ramienia pracodawcy, do którego trafia możliwość pełnego wykorzystywania praw autorskich majątkowych.
I tutaj musimy teraz przytoczyć bardzo istotną naszym zdaniem wypowiedź samego Siejaka sprzed dwóch lat, opublikowaną w zupełnie innym kontekście, z której jednak możemy się dowiedzieć, że nie jest on etatowym pracownikiem klubu.
to, że nie zawsze było kolorowo, albo aż tak kolorowo :) Inna sprawa, że nie jestem etatowym pracownikiem klubu
— Michał Siejak (@michal_siejak) 6 marca 2017
Skoro dysponujemy tą informacją, możemy przejść do kolejnej rzeczy – znalezienia działalności prowadzonej przez „Sieja”. Dokonać tego można w bardzo prosty sposób – wpisując imię i nazwisko przedsiębiorcy w Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej. Widzimy tam, że Siejak prowadzi firmę o nazwie „Siejo Vision”.
Nietrudno zatem o założenie, że w świetle prawa Siejak jest dla Korony Kielce swoistym podwykonawcą, a nie osobą zatrudnioną przez klub. Żółto-czerwoni zatrudniają zewnętrzną firmę „Siejo Vision”, która w osobie Siejaka przygotowuje materiały wideo dotyczące klubu i potem publikuje je w odpowiednich kanałach.
Co więcej, firma została założona latem 2014 roku. Z naszych informacji wynika, że zbiegło się to z zakończeniem przez „Sieja” studiów i bardzo wątpliwym wydaje się, że przed tym okresem (od 2011 do 2014 roku) mógł pracować w klubie na zasadzie zatrudnienia na umowie o pracę.
Najprawdopodobniej zatem odkąd tylko Siejak pracuje w klubie, kwestię przeniesienia praw autorskich majątkowych powinien poruszać dodatkowy zapis w umowie – standardowa procedura w większości tego typu przypadków. By upewnić się w naszych założeniach, o komentarz poprosiliśmy eksperta. – Żeby spółka akcyjna mogła korzystać, czy w ogóle żeby ktokolwiek mógł korzystać z utworów, w umowie musi być określone pole eksploatacji. Ewentualnie dochodzi do tego albo udzielenie licencji, albo przeniesienie autorskich praw majątkowych – jasno stawia sprawę Karolina Wojciechowska, radca prawny z prestiżowej warszawskiej kancelarii specjalizującej się w prawie autorskim, Art and Law.
Nasz rozmówca potwierdza także, że inaczej sprawa dotyczyłaby w przypadku zatrudnienia na umowie o pracę: - Jeżeli odbywa się to w ramach stosunków pracy na rzecz tej spółki, wówczas mamy do czynienia z tzw. „twórczością pracowniczą”. Wtedy, jeśli w umowie są określone jasno pola eksploatacji, prawa autorskie majątkowe należą do pracodawcy.
Biorąc pod uwagę powyższe rozważania oraz fakt, że klub nie zdecydował się na odtajnienie przedmiotu sporu mimo wyraźnego pozwolenia ze strony Arkadiusza Płoskiego, przedstawiciela „Sieja”, według nas zasadna wydaje się hipoteza, iż klub może nie dysponować prawami autorskimi majątkowymi do dzieł publikowanych przez twórcę Korona TV na przestrzeni wszystkich lat jego pracy w klubie.
REKLAMA
Jeśli powyższe twierdzenia się potwierdzą, kto byłby winnym takiego stanu rzeczy? Bez wątpienia każda osoba, która przyczyniła się do zawierania kolejnych kontraktów z Siejakiem – zarówno kolejni prezesi, jak i dyrektorzy. Zastanawiające jest również to, dlaczego temat ujrzał światło dzienne dopiero po ośmiu latach i kto był prowodyrem całego zdarzenia – klub czy sam twórca Korona TV.
Jaśniejszy obraz całej sytuacji poznamy zapewne w najbliższych godzinach – po zakończeniu spotkania przedstawicieli klubu i Siejaka, na którym strony spróbują wypracować porozumienie. O rozwoju sprawy będziemy informowali na bieżąco. Póki co możemy opierać się jedynie na domniemaniach.
fot. Mateusz Kaleta
Wasze komentarze
:)
Sprawa jest zerojedynkowa. Albo znasz przepisy, paragrafy itd. albo nie. Albo je potrafisz odniesc do sytuacji albo nie. Ja nie jestem prawnikiem, wiec unikam takich wypowiedzi. I usun to 11 z Koroniarz, bo jestes pozerem. Elo.
Kris zdecydowanie przesadziłeś w poprzedniej wypowiedzi. Na potrzeby internetowej dyskusji możesz mnie nazwać nawet abiturientem przedszkola (co faktycznie nie istnieje jak Czechosłowacja od 93, co rodowity Ślązak i Europejczyk z Oldenburga powinien wiedzieć).
Zapamiętaj, że to nie czasy twojego Pana Prezesa w GKS Katowice, ŚP Mariana Dziurowicza, który mógł wszystko w czasach słusznie minionych. Nie usuniesz mnie znikąd, a takie sugestie wyglaszane publicznie na forum noszą znamiona groźby karalnej.
Ja pewnych granic nie przekraczam nigdy. W przeciwieństwie do niektórych osób, podobno publicznych.
Wy towarzyszu natomiast manipulujecie opinią publiczną w najlepsze, teraz probujac zasugerowac, ze sprawa dotyczaca spraw autorskich taka jak Sieja grozi ktorejkolwiek ze stron bezwzgledna kara wolnosci. Wiezieniem.
Ja to skomentuje tylko tak: HAHAHAHHAAHHAHAHAH. Koncz wasc wstydu oszczedz. To na razie Kris i do zobaczenia na miescie.