To był jeden z najtrudniejszych sezonów. Teraz oczywiście będziemy świętować. Jeden, dwa browarki…
Trener PGE VIVE Kielce, Tałant Dujszebajew, obchodzi w niedzielę swoje 51. urodziny. W tym też dniu zajął wraz ze swoją drużyną 4. miejsce w obecnym sezonie Ligi Mistrzów. - Dziękuję wszystkim swoim zawodnikom. Jestem im bardzo wdzięczny, że w przeciągu tych 24 godzin zebraliśmy takie doświadczenie. Nie mam wątpliwości, że to było istotne dla młodych graczy, którzy tutaj z nami byli. Zrobili mi prezent na moje 51. urodziny – przyznaje szkoleniowiec.
I dodaje: - Dzisiaj miałem być z żoną w Paryżu i świętować butelką dobrego burgundzkiego wina, tymczasem byłem tutaj. Jestem z tego bardzo szczęśliwy!
REKLAMA
Dujszebajew analizuje przyczynę dwóch porażek w Kolonii: - Zabrakło nam Julena Aginagalde w większym wymiarze czasowym, zabrakło możliwości przeprowadzania zmian. Veszprem i Barcelona grali z nami szybki środek, nie trzeba tego ukrywać. Mieli możliwości rotacji i tym nas zabili, zabiegali.
- To niesamowite uczucie być tutaj, w Kolonii. My budujemy zespół na rok 2020 lub 2021. Wtedy nasza drużyna będzie miała większe szanse znaleźć się tutaj i jeszcze powalczyć – zaznacza trener.
Zapytany o zainteresowanie sobą ze strony Barcelony, szkoleniowiec odpowiada: - Nie mam o tym pojęcia. Mój kontrakt w Kielcach jest ważny do 2023 roku.
- To był dla mnie chyba jeden z najtrudniejszych sezonów. Teraz oczywiście będziemy świętować. Jeden, dwa browarki, albo trzy (śmiech). Zespół zrobił mi prezent, że jestem tutaj. Co mogłoby być lepszego? – kończy z uśmiechem Dujszebajew.
fot. Patryk Ptak